Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2019-01-15 >>>

 

#klimatryzyka

 

Nawigacja

2019-01-16  

|<<

   

 >>|

2019-01-15  

<<<

>>>

 >>|

2019-01-14  

|<<

     

 

Data publikacji: 2019-01-15

Dz.U. nr: 4656

Ubezpieczenia to nie panaceum

(PIU)

Informacja, że ubezpieczenia nie pomogą na wszystko, nie jest chwytliwa marketingowo. Jest natomiast przekazem prawdziwym i rozsądnym. I trzeba go forsować, żeby przy kolejnej klęsce żywiołowej nie okazało się, że straty są dużo wyższe niż mogłyby być przy zastosowaniu odpowiedniej prewencji. Bardzo dobrze, że PIU wychodzi z tym przekazem teraz. Bo cały czas rośnie ryzyko, że jako kraj i ewentualni poszkodowani obudzimy się z ręką w...

- Ida Krzemińska-Albrycht, redaktor naczelna Miesięcznika Ubezpieczeniowego

 

Nie rozpędzamy się na wiejskiej drodze do 200 km/h z myślą: "i tak mam AC, najwyżej ubezpieczyciel zapłaci za naprawę auta". Nie zostawiamy otwartego mieszkania z przekonaniem: "jak mi coś ukradną, to się odkupi z polisy mieszkaniowej". Nie uprawiamy żonglerki smartfonami, twierdząc: "a przecież ubezpieczyłem sobie szybkę...". Dlaczego więc budujemy (i kupujemy!) domy i mieszkania na terenach zalewowych? Dlaczego nie dbamy o odpowiednią lesistość terenów zagrożonych występowaniem suszy i odpowiednią infrastrukturę wodną? Dlaczego nie reagujemy odpowiednio na ostrzeżenia i wezwania do ograniczenia poboru energii, kiedy rośnie ryzyko blackoutu? Dlaczego na terenach osuwiskowych wciąż rozwija się zabudowa?

Ubezpieczenia nie ograniczają ryzyka i nie zwalniają z odpowiedzialności za minimalizowanie go. W zdrowych warunkach ubezpieczenia powinny służyć do tego, by pomóc przywrócić stan sprzed szkody tam, gdzie tej szkody nie udało się uniknąć.

Od czego są, a od czego nie są ubezpieczenia?

Polska Izba Ubezpieczeń w raporcie "Klimat ryzyka" jasno pokazuje, że ubezpieczyciele nie uciekają od odpowiedzialności za udział w zarządzaniu ryzykiem katastroficznym. Ubezpieczyciele gromadzą dane, które pozwalają lepiej rozumieć i identyfikować ryzyka oraz ich skutki finansowe. Ubezpieczyciele premiują działania klientów, które przyczyniają się do redukcji ryzyka. I w końcu ubezpieczyciele dbają o sprawność likwidacji szkód i efektywność pomocy potrzebującym po szkodzie, w czym mają duże doświadczenie. Nie zwolnią natomiast państwa z odpowiedzialności za takie zadania jak edukacja i prewencja, tworzenie i udostępnianie zagregowanych danych o zagrożeniach katastrofami naturalnymi, tworzenie odpowiedniej polityki zagospodarowania przestrzennego czy dostosowywanie norm budowlanych do zagrożeń.

Ubezpieczyciele nie uciekają od odpowiedzialności za udział w zarządzaniu ryzykiem katastroficznym.

Jak to robić?

Co więcej, taki podział ról w zarządzaniu ryzykiem katastrof nie jest wymysłem ubezpieczycieli. Konieczność zaangażowania się państwa w prewencję nie jest też niczyim widzimisię. Taki punkt widzenia prezentowany jest w porozumieniu Sendai Framework, którego Polska jest jednym z sygnatariuszy. Ramy z Sendai zakładają zwiększenie gotowości do skutecznej reakcji w przypadku wystąpienia zagrożenia oraz do włączenia środków zarządzania ryzykiem w fazach odbudowy i rekonstrukcji w celu zmniejszenia ryzyka wydarzeń przyszłych. Porozumienie zobowiązuje sygnatariuszy do podjęcia działań, które doprowadzą do zmniejszenia przeciętnej liczby ofiar śmiertelnych i poszkodowanych w wyniku katastrof, redukcji strat materialnych w relacji do PKB oraz do graniczenia zniszczeń infrastruktury krytycznej. Podaje również wskazówki, jak do takiego stanu doprowadzić.

Konieczność zaangażowania się państwa w prewencję nie jest niczyim widzimisię.

Tylko trzeba się za to wziąć poważnie. Bo jak wynika z szacunków PIU - gdyby w 2018 r. miała miejsce taka powódź, do jakiej doszło w 2010 r., to jej koszt wyniósłby 16,2 mld zł (o 21% więcej niż w 2010 r.). Gdyby w 2018 r. powtórzyły się osuwiska, które miały miejsce w jednym z powiatów w woj. małopolskim w 2010 r., straty sięgnęłyby 32 mln zł (to jest o 24% więcej niż straty w 2010 r.). Albo gdyby 12 grudnia 2018 r. doszłoby do blackoutu trwającego 8 h, to jego koszt sięgnąłby 2,6 mld zł. Po prostu nas jako kraju nie stać na bierność. A ubezpieczenia nie mogą być traktowane jak panaceum. Ubezpieczyciele mogą być za to głosem rozsądku. I PIU pokazuje, że od tej roli nie uciekają.

Ida Krzemińska-Albrycht

Redaktor naczelna

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

Linki:  

Zobacz także:

+ Ubezpieczenia w erze (nie)szczęśliwości

+ Ubezpieczyciele wiedzą więcej


Partnerem cyklu jest Polska Izba Ubezpieczeń, a inspiracją raport "Klimat ryzyka. Jak prewencja i ubezpieczenia mogą ograniczyć wpływ katastrof naturalnych na otoczenie?"

 

Zobacz firmy: PIU

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2019-01-15 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.