Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2018-04-25 >>>

 

XXI Kongres na XXI wiek

 

Nawigacja

2018-04-26  

|<<

   

 >>|

2018-04-25  

<<<

>>>

 >>|

2018-04-24  

|<<

     

 

Data publikacji: 2018-04-25

Dz.U. nr: 4477

Zmiany i wyzwania technologii:
technika ubezpieczeniowa

(SPBUiR)

Dawno, dawno temu składki w ubezpieczeniach wyznaczało się na bazie prawa wielkich liczb. Zakładano, że przy dostatecznie dużej próbie częstość występowania zdarzenia będzie dowolnie bliska prawdopodobieństwu. Czym większy zbiór danych, tym lepsze oszacowanie przyszłych wypłat. Warunek - same ryzyka włączane do zbioru muszą być podobne. Wtedy może zadziałać kolejna reguła ubezpieczeń - wzajemność i solidaryzm.

- o zmianach i wyzwaniach technologii, temacie dyskusji XXI Kongresu Brokerów, Marcin Z. Broda

 

Niedawno pojawił się w Europie (a konkretnie w Szwajcarii) ubezpieczyciel, który swoje służby aktuarialne zredukował do 1 tylko aktuariusza. Było to możliwe, bo stawki ubezpieczeniowe postanowiono wyznaczać nie na podstawie danych o klientach i o szkodach, ale... na bazie stawek innych ubezpieczycieli pobranych wprost z porównywarek cen ubezpieczeń.

Ubezpieczyciel ów specjalizował się wcześniej w ubezpieczeniach ochrony prawnej. Wchodząc na rynek komunikacyjny, i bez własnych danych, zdecydował się na nietypowe rozwiązanie.

Aktuariat już niepotrzebny

Dla klasycznych ubezpieczeniowców metoda wydaje się pewnie radykalna, czy wręcz ekstremistyczna, ale... jeśli się zastanowić to jest jedynie usankcjonowaniem taktyki, która i u nas była wielokrotnie stosowana. Nie jest wszak tajemnicą, że od wielu lat wiele zakładów ubezpieczeń - decyzją ich zarządów - obniżało wyliczane aktuarialnie taryfy do "poziomu rynkowego". Działo się tak i dzieje zarówno przy ryzykach masowych, jak i przy dużych ryzykach.

Nie jest również tajemnicą, że dziś - na razie jedynie w ryzykach masowych - podobnych "dostosowań rynkowych" w taryfie poszczególnych ubezpieczycieli dokonują automaty (zwane mocno na wyrost sztuczną inteligencją). Na razie dostosowań dokonuje się głównie na podstawie stosunku spolisowanych ofert. Jeśli procent spolisowań spada zbyt nisko - zapewne nasza oferta nie jest atrakcyjna i cenę trzeba obniżyć. Jeśli polisowań jest zbyt dużo - cenę można podnieść i dodatkowo kilka lub kilkanaście złotych na umowie zarobić.

Ubezpieczyciele już dawno odeszli od tradycyjnego aktuariatu i underwritingu.

Pomysł na ustalanie stawek ubezpieczeniowych według stawek innych ubezpieczycieli to skrajny przykład zmiany, która możliwa jest w ubezpieczeniach dzięki technologiom. Części zmian już nie widzimy, bo... zaakceptowaliśmy je powszechnie. Przykładowo... dziś przyjmujemy właściwie bez zastanowienia, że składka powinna odpowiadać nie szkodowości dostatecznie dużej grupy ubezpieczonych, ale przewidywanej szkodowości niemal jednego, konkretnego klienta. Stąd bierzemy pod uwagę już nie tylko dziesiątki, ale spokojnie setki, a nawet tysiące faktorów ryzyka. A każdy kupujący dostaje inną składkę ubezpieczeniową.

Automat zamiast underwritera

Co ciekawe, powyższe jest prawdą przede wszystkim dla ubezpieczeń majątkowych. W przypadku ubezpieczeń na życie i ubezpieczeń zdrowotnych, które sprzedawane są w Polsce przede wszystkim w formie grupowej, nacisk większości organizatorów grup powoduje, że z możliwości technologii i indywidualnego wyznaczania składek nie korzystamy. A może po prostu nie doszliśmy w tych ryzykach jeszcze do poziomu, gdzie potrzebne dane są na tyle łatwo dostępne, by w dostatecznie pewny sposób zautomatyzować indywidualny underwriting. Jeśli tak by rzeczywiście było, zapewne w ciągu kilku, najdalej kilkunastu lat do odpowiedniego poziomu dostępności danych dotrzemy.

Tylko broker ZAWSZE przedstawi klientowi najlepszą ubezpieczeniową ofertę.

Zmiany w technologiach ubezpieczeniowych dotykają na pewno wszystkich ryzyk masowych - i tych sprzedawanych bezpośrednio Kowalskiemu, i tych sprzedawanych w modelu grupowym (jak życie lub zdrowie) lub B2B2C (jak programy dealerskie lub leasingowe). Tam i ocena ryzyka, i potem również likwidacja szkód, stoją przed bezpośrednią presją zmian. Ale i w przypadku tradycyjnych "dużych ryzyk" budzi się ubezpieczeniowa rewolucja. Underwriter ma coraz częściej dostęp - a przynajmniej może mieć - do szczegółowych danych dotyczących ubezpieczanych podmiotów, stosowanych przez te podmioty technologii, zabezpieczeń, procedur. Nie stoi już tylko - jak bywało dawniej - przed ogólną informacją zamykającą się w sumie ubezpieczenia i rodzaju prowadzonej działalności. Stąd coraz odważniej mówi się o automatach w underwritingu i dużych ryzyk.

Broker zawsze najlepszy

Przy tych wszystkich zmianach po stronie ubezpieczycieli rola brokera ubezpieczeniowego pozostaje niezmienna. Ma ocenić ryzyko po stronie klienta oraz zaproponować możliwie najlepsze ubezpieczeniowe rozwiązanie. Broker ma wiedzieć 'co' i ma wiedzieć 'jak' ubezpieczyć. Niezależnie od przyjętych i stosowanych przez ubezpieczycieli technologii. Bo - siłą rzeczy - ubezpieczyciele wykorzystując technologie chcą zrobić dobrze przede wszystkim sobie. Jeśli klient na zmianach zyska - pewnie ubezpieczyciele się ucieszą.

Jednak to tylko broker zawsze zapewni klientowi najlepszą ofertę. O ile wie, jak ubezpieczyciele działają.

Marcin Z. Broda

Redaktor naczelny Dziennika Ubezpieczeniowego


Partnerem cyklu jest Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych, organizator XXI Kongresu Brokerów

 

Zobacz firmy: SPBUiR

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2018-04-25 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.