Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w Polsce pracuje aktualnie 16,5 mln ludzi, czyli niespełna 45% Polaków (dane po II kwartale 2017 r.). Prawie 2,5% z nich ma związek z ubezpieczeniami.
2,5% na papierze może nie robić wielkiego wrażenia, ale przełóżmy to po prostu na ludzi: 27 tys. osób ma pracę w ubezpieczeniach, ponad 158 tys. prowadzi własną działalność, świadcząc usługi agencyjne, a kolejne 198 tys. osób pracuje "wokół" ubezpieczeń - w miejscach, które funkcjonują również dzięki działalności ubezpieczeniowej. To tak, jakby ubezpieczyciele zatrudnili wszystkich mieszkańców Zakopanego, cała Zielona Góra pośredniczyłaby w sprzedaży ubezpieczeń, a do współpracy zaproszono by Kielce. To mało...? Nie. W końcu to aż trzy miasta, z których każde ma jakiś wpływ na gospodarkę kraju.
Rdzeń ubezpieczeń
Skąd w Polsce biorą się ubezpieczeniowcy? Ktoś spoza branży pewnie bez namysłu by powiedział, że ze studiów ekonomicznych, ubezpieczeniowych... Że to tacy pasjonaci, którzy już w liceum wiedzieli, że celem jest kariera w ubezpieczeniowej korporacji.
My wiemy, że to bzdura. Większość ubezpieczeniowców trafiła do branży przed przypadek, ale potem zostaje już w niej na lata, bo szybko okazuje się, że... warto. Głównie dlatego, że to ciekawy i perspektywiczny biznes, dający przy tym wielkie możliwość rozwoju. I to dla każdego - bez względu na to, czy jego ukierunkowanie jest ścisłe, czy humanistyczne... Ekonomiczne, czy wręcz przeciwnie.
Ubezpieczenia to branża, która jest mikroświatem. I jak każdy świat, składa się różnych płaszczyzn, warstw, mechanizmów i różnych organizmów, które sprawnie ze sobą funkcjonują. Na samej górze mamy więc szefów, którzy sprawują pieczę nad całością. I mamy menedżerów, dyrektorów, sprzedażowców, którzy dbają, by interes się kręcił. Mamy matematyków, którzy pilnują, by biznes się spinał, a klienci byli adekwatnie taryfikowani. Mamy ekspertów, którzy podejmują się wyceny ryzyka, choć przecież jest ono tak trudno mierzalne. Mamy techników i inżynierów, którzy dbają o to, by ubezpieczenia spełniały też funkcję prewencyjną, a gdy pojawi się szkoda - by można było ją sprawnie wycenić i jeszcze sprawniej zlikwidować. A do tego szereg pracowników administracyjnych, stanowisk obsługowych i specjalistów od najróżniejszych obszarów.
#dziękiubezpieczeniom: + 27 tys. etatów w branży, + 158 tys. agentów i multiagentów, + 198 tys. miejsc pracy w innych obszarach. |
|
|
I gdyby zrobić ich dokładny przegląd, okazałoby się, że ubezpieczenia to... branża dobra dla każdego. Wśród ubezpieczeniowców są prawnicy, ekonomiści, handlowcy, inżynierowie, informatycy, lekarze, fizjoterapeuci, psychologowie, trenerzy i konsultanci, matematycy i filolodzy, byli policjanci, byli dziennikarze... Wszyscy!
Czy to przypadkiem nie dowód na to, że branża ubezpieczeniowa - wbrew powszechnej opinii - wcale nie jest nudna? Jest wielobarwna i różnorodna. Z ogromnym potencjałem i wielkimi możliwościami. Oraz z całym spektrum etatowych możliwości.
Wokół rdzenia
Poza własnym podwórkiem, branża ubezpieczeniowa wpływa również na rozwój innych sektorów gospodarki. Przeznaczając 35,9 mld zł w formie własnych wydatków, generuje tym samym kolejne miejsca pracy. I tu także mamy do czynienia z dużą różnorodnością.
Największy wpływ ubezpieczenia mają na branże motoryzacyjną, co niespecjalnie dziwi w obliczu prymu, jaki wiodą w Polsce ubezpieczenia komunikacyjne. Jak wyliczyła Polska Izba Ubezpieczeń, w handlu detalicznym i hurtowym (głównie części samochodowe) oraz w mechanice pojazdowej, ubezpieczyciele generują 7,9 mld zł, co można przełożyć na 71 tys. miejsc pracy. Nie pozostają też bez wpływu na szeroko pojęty przemysł przetwórczy, transport i logistykę, finanse i nieruchomości, firmy konsultingowe, naukę, technikę i wiele, wiele innych.
Przedstawiciele największych firm konsultingowych rzeczywiście są częstymi gośćmi w ubezpieczeniowych centralach. Wykładowcy akademiccy nierzadko współtworzą ubezpieczeniowe eventy i konferencje, które odbywają się w najlepszych hotelach i restauracjach. Firmy IT wiedzą, że dobrze miał działy zajmujące się pracą dla ubezpieczycieli, a lekarze, przychodnie i szpitale chętnie dołączają do ubezpieczeniowych sieci. Za to do kategorii "Pozostałe usługi" śmiało możemy zaliczyć firmy PR-owe, kancelarie prawne czy specjalistyczne jednostki, które na zlecenie ubezpieczycieli zajmują się działaniami prewencyjnymi, przeprowadzaniem testów penetracyjnych, rzeczoznawstwem, usługami likwidacyjnymi, a nawet i śledczymi.
Ubezpieczenia to ciekawy i perspektywiczny biznes, dający pracownikowi wielkie możliwość rozwoju. |
|
|
I przewrotnie spójrzmy jeszcze na pracę wokół ubezpieczeń od strony urzędowej. Mało który sektor gospodarki jest tak regulowany jak nasz. A to oznacza, że bez branży ubezpieczeniowej nie byłoby też adekwatnych wydziałów w Komisji Nadzoru Finansowego, w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, u Rzecznika Finansowego... Z przymrużeniem oka można założyć, że i pracowników administracji publicznej byłoby w Polsce mniej, gdyby nie ubezpieczenia.
Rdzeń, czyli istota
Ubezpieczenia nie są nudną branżą, w której pracują sami "obliczacze" składek. Ubezpieczenia są szerokim obszarem, którym nie da się zajmować na jednej płaszczyźnie i powierzać jednemu typowi pracownika. Bo skoro ubezpieczyciele są w stanie jednocześnie ubezpieczać życie, zdrowie, mienie, kontrakty i transakcje, to znaczy, że znają się na tych wszystkich działkach i wiedzą, jak dobrze to robić. A wiedzą, bo zatrudniają ludzi, którzy znają się na swojej pracy.
Zatrudniają ekspertów, którzy mają ciekawą pracę i duże możliwości rozwoju. W nienudnych ubezpieczeniach i #dziękiubezpieczeniom.
Karolina Zysk-Wieczorek
Partnerem cyklu jest Polska Izba Ubezpieczeń, a inspiracją raport "Jak ubezpieczenia zmieniają Polskę i Polaków".
Zobacz także:
+ Wstańmy z kolan i chwalmy się!! Bo ubezpieczenia mają czym się chwalić!
+ Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej
+ dOCenić OC
+ Zmiany klimatyczne szansą na profesjonalizację rynku
Zobacz firmy: GUS, KNF, PIU, RF, UOKiK
Artykuł: <<< 2017-12-19 >>>