Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-11-20 >>>

 

Felietonik - Z notatnika ubezpiecznika

 

Nawigacja

2012-11-21  

|<<

   

 >>|

2012-11-20  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2012-11-19  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-11-20

Dz.U. nr: 3125

Bez tarczy i zbroi, i... bez regresu

(RzU, SN, UFG)

W kwestiach ubezpieczeniowych nie wolno zapominać o elementach socjalnych. - Paweł Sikora

 

Piątkowa uchwała Sądu Najwyższego odmawiająca ubezpieczycielowi prawa, do tzw. regresu nietypowego wobec spadkobierców z art. 43 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych [...] (Zobacz: SN: ubezpieczyciel bez prawa regresu) wzbudzi zapewne opór ubezpieczycieli. I tak jak w większości moich wtorkowych tekstów (a będzie ich już grubo ponad 500) przeważnie to ubezpieczycielom udowadniałem, że nie mają racji, tym razem jest inaczej.

No, może nie do końca. Decyzję Sądu Najwyższego uważam za słuszną, jednak z zupełnie innych względów, niż te przytoczone przez media. Owszem, nie ma wprawdzie jeszcze uzasadnienia na piśmie, jednak sentencja uzasadnienia ustnego pozwala nam przynajmniej częściowo odtworzyć sposób, w jaki Sąd Najwyższy doszedł do powyższych wniosków.

Czy istnienie ubezpieczenia wpływa na konstrukcje odpowiedzialności cywilnej, jako takiej?

Osobowości nie da się odziedziczyć

Według informacji prasowej Sąd Najwyższy odnosząc się w ostatni piątek do kwestii regresu ubezpieczyciela stwierdził, iż prawo to nie podlega dziedziczeniu, jako dług spadkowy. W tej sprawie na łamach Rzeczpospolitej wypowiedział się też radca prawny Rzecznika Ubezpieczonych Pan Aleksander Daszewski mówiąc, tu cytuję: "uważam, że tego rodzaju roszczenia są dość ściśle związane z osobą sprawcy...". W dalszej części tekstu dowiadujemy się, iż brak dziedziczenia ma mieć uzasadnienie właśnie w osobistym charakterze regresu z art. 43 ustawy.

Faktycznie kodeks cywilny mówi, że dziedziczeniu nie podlegają te prawa, które są związane z osobowością zmarłego. Art 922 §2 k.c. mówi: "Nie należą do spadku prawa i obowiązki zmarłego ściśle związane z jego osobą". Jako przykład w komentarzach wskazuje się np. roszczenia alimentacyjne, uprawnienie do renty. Prawa te wynikają jednak ze szczególnych relacji rodzinnych. Osobisty charakter tych zobowiązań wyraża się nie w przedmiocie świadczenia (zapłata określonej kwoty), lecz w pozaobligacyjnym źródle ich powstawania.

Regres nietypowy nie jest niczym innym jak pozostałością po podstawowej konstrukcji deliktowej.

Dług z deliktu dziedziczony

Roszczenia wynikające zarówno z deliktów, jak i kontraktów generalnie podlegają dziedziczeniu. Rozpatrując ten problem musimy zaznaczyć, że nawet, jeżeli źródłem danego prawa jest stosunek mieszany (obligacyjny i osobisty) uznaje się, że ten pierwszy jest ważniejszy i całe prawo dziedziczeniu podlega. Dotyczy to choćby praw autorskich i pokrewnych, gdzie rozdzielenie na prawa osobiste i majątkowe jest bardzo wyraźne. Innym przykładem jest majątkowa wspólność małżeńska, która również jest dziedziczona.

Uzasadnienie Sądu Najwyższego jest wobec powyższego bardzo mało przekonywujące. Osobiście nie potrafię znaleźć w regresie komunikacyjnym elementu osobistego, który przestawałby istnieć wraz ze śmiercią sprawcy (prewencyjne oddziaływanie nie zmienia przecież charakteru prawa). Regres nietypowy nie jest niczym innym jak pozostałością po podstawowej konstrukcji deliktowej. Gdyby ubezpieczenia nie było sprawca, jako dłużnik z zobowiązania deliktowego musiałby zapłacić za wyrządzoną szkodę. Jeżeli w chwili jej wyrządzenia lub bezpośrednio potem sam by zginął zobowiązanie powstałoby i niestety obarczyło pasywa zmarłego. Zaś Sąd Najwyższy nie miałby wtedy żadnych obiekcji, co do jego dziedziczenia.

W przypadku poruszania się pojazdem podczas wykonywania obowiązków pracowniczych pełny regres dotyczy sprawcy tylko w przypadku winy umyślnej.

Regres regresowi nie równy

Czy wobec tego wyrok Sądu Najwyższego należy rozumieć tak, że fakt istnienia ubezpieczenia zmienia cokolwiek w kwestiach deliktowych, tj. czy istnienie ubezpieczenia wpływa na konstrukcje odpowiedzialności cywilnej, jako takiej? To jest, gdy ubezpieczenia nie ma, dług zmarłego sprawcy jest dziedziczony, a gdy ubezpieczenie działa, to nie?

Owszem, spotyka się w literaturze (głównie amerykańskiej) twierdzenia o tym, że to ubezpieczenia zmieniają delikty, lecz na razie są one w naszym kraju przyjmowane kpiną, albo też traktowane, jako herezja.

Według mnie Sądowi Najwyższemu chodziło o coś zupełnie innego. W kwestiach ubezpieczeniowych nie wolno zapominać o elementach socjalnych. Ubezpieczenia wywodzą się przecież z myśli socjalnej - przykład: towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych. Sąd Najwyższy dostrzega choćby tylko silne zróżnicowanie podstaw regresowych. I tak w wyroku z 28.06.2002 (LEX Nr 55259) nie pozwolił na pełny regres wobec sprawcy (pracownika), który miał nieważne prawo jazdy. Sąd stwierdził, że w przypadku poruszania się pojazdem podczas wykonywania obowiązków pracowniczych pełny regres dotyczy sprawcy tylko w przypadku winy umyślnej. W pozostałych przypadkach (niedbalstwo, lekkomyślność) odpowiedzialność poniesie zakład pracy (art. 120 k.p.), pracownik zaś może zostać obciążony jedynie do trzykrotności wynagrodzenia.

Twierdzenia o tym, że to ubezpieczenia zmieniają delikty w naszym kraju traktowane są jako herezja.

Contra legem

Trudno nastawienia socjalnego nie zauważyć i to ze strony Sądu Najwyższego jak i pomniejszych sądów - jeszcze kilka miesięcy temu na niniejszych łamach Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny skarżył się, że sądy nie pozwalają mu na regres z OC-rolnika, za szkody zwierząt. Trudno również w kwestiach regresowych tego nastawienia nie rozumieć. Sam kilkakrotnie starałem się udowodnić, że pełny regres, jaki obowiązuje w naszym prawie ubezpieczeniowym jest rozwiązaniem bardzo surowym, również na tle innych prawodawstw (np. Niemcy 2500 euro, maks. 5000 euro). Co gorsza normy zezwalające ubezpieczycielowi na regres nie są pozbawione niejasności. Ten ostatni nie musi w tym zakresie sięgać do drogi sądowej (jak to jest w innych prawodawstwach), ani też specjalnie się wysilać dowodowo (tu słynne już oddalenie z miejsca zdarzenia).

Owszem, być może cytowane wyżej wyroki SN są contra legem tj. przeciw prawu. Może i przeciw prawu, ale za człowiekiem!

Paweł Sikora

Prawnik, ubezpieczeniowiec, doktorant na wydziale prawa UŚ, doradca zarządów firm grupy President Electronics Poland.

 

Linki:  

Zobacz także:

Komentarz Piotra Hyrlika

Komentarz Jakuba Nawracały

Komentarz Bartłomieja Krupy

 

Archiwum: Felietonik - Z notatnika ubezpiecznika

 

Zobacz firmy: RzU, SN, UFG

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-11-20 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.