Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-10-22 >>>

 

Komentarze

 

Nawigacja

2012-10-23  

|<<

   

 >>|

2012-10-22  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2012-10-19  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-10-22

Dz.U. nr: 3106

Komentarz do: Poczuła krew

Zawołanie Sylwii Kozłowskiej, aby wziąć się do roboty i że specjaliści od ubezpieczenia OC będą mieć pełne ręce roboty, jest nadzieją płonną. Zaniechanie wskazania, kto ponosi winę za tragiczny stan wiedzy ubezpieczeniowej zamawiających jest unikiem przed podjęciem analizy problemu i wskazania systemowych rozwiązań. (Być może S. Kozłowska zechce podjąć ten problem w zapowiadanym artykule dla Miesięcznika Ubezpieczeniowego).

O przyczynach tego stanu rzeczy wielokrotnie pisano na łamach prasy ubezpieczeniowej, wskazując ogólnie na potrzebę edukacji ubezpieczeniowej społeczeństwa.

Pragnę zauważyć, iż wszytko zaczyna się od głowy, czyli od stanu wiedzy kadry zarządzającej (truizm). Te cuda jakie pojawiają się w SIWZ dotyczące ubezpieczeń są próbą oszczędzania zamawiających na kosztach zdobywania wiedzy. Jeśli jedynym kryterium oceny oferty w większości SIWZ jest cena, nie ma się co dziwić, że podmioty zobowiązane do stosowania ustawy prawo zamówień publicznych oszczędzają także na wiedzy swoich pracowników. Jest też mnóstwo podmiotów, które muszą rzadko kiedy ogłosić zamówienie publiczne. Pozostańmy przy podmiotach posiadających pracowników wyłącznie zajmujących się zamówieniami publicznymi.

Zarządzający wychodzą z założenia, iż zatrudnieni w pionie zamówień publicznych powinni wszystko wiedzieć lub umieć zdobyć wiedzę potrzebną do wypełnienia treścią dokumentacji zamówienia publicznego. Ponieważ wiedza pracowników jest różna, to należałoby zainwestować w dokształcanie pracowników. Jeśli niektóre uczelnie nie mogły w br. utworzyć nawet 20 osobowej grupy na studia podyplomowe z zakresu zamówień publicznych, jeśli nie ma pieniędzy państwowych/unijnych na te kursy, to trudno skłonić pracowników, aby angażowali swoje zarobione pieniądze w dokształcanie. Bowiem ich ciągłe dokształcanie kosztowałoby ich sporo pieniędzy. Pozostaje jeszcze kwestia programów szkoleniowych.

Ten brak skłonności zarządzających do wydawania pieniędzy dotyczy także angażowania brokerów ubezpieczeniowych, którzy obsługując podmioty - organizatorów zamówień publicznych proponują im usługę doradztwa ubezpieczeniowego.

Nie sądzę, żeby którykolwiek broker podjął się świadczenia nieodpłatnego doradztwa ubezpieczeniowego, ponoszenia za to odpowiedzialności, chyba że w incydentalnych przypadkach. O kwestie doradztwa ubezpieczeniowego pytają w kwestionariuszach oceny ryzyka ubezpieczenia OC brokera ubezpieczyciele. Nie bez przyczyny. Zwiększa się ryzyko ubezpieczyciela, a także osobiste ryzyko finansowe brokera ubezpieczeniowego, po nowelizacji ustawy o dyscyplinie w finansach publicznych. Za treść SIWZ, za wykonanie czynności określonych na podstawie przepisów pzp odpowiadają wszystkie osoby m.in. broker lub osoba wykonująca czynności brokerskie może odpowiedzieć za opisanie zamówienia w sposób , który mógłby utrudnić konkurencję, opisać sposób dokonania oceny spełnienia warunków udziału w zamówieniu publicznym bądź też określić kryteria oceny niezgodne z upzp (art. 4 ust.2 , art. 17 ust.1 pkt 1,3,4 USTAWY z dnia 19 sierpnia 2011 r. o zmianie ustawy o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych oraz niektórych innych ustaw, Dz.U.z 2011 nr 240, poz. 1429).

Czy te zmiany ustawowe oraz wprowadzona możliwość nakładania kary na osobę fizyczną (do wysokości 5-krotności przeciętnego wynagrodzenia) powinna skłaniać brokerów ubezpieczeniowych do nieodpłatnego podejmowania się doradztwa swoim klientom, zważywszy na możliwość udowodnienia przez fiskusa świadczenia nieopodatkowanej usługi. Trzeba wziąć pod uwagę, że umowa ubezpieczenia OC brokera nie stwarza możliwości przerzucenia na ubezpieczyciela kar nakładanych przez międzyresortową bądź resortową Komisję Orzekającą lub RIO.

Uważam, że broker ubezpieczeniowy powinien być wynagradzany za swoją pracę i o ile otrzymuje ją za usługę pośredniczenia w zawieraniu umowy ubezpieczenia od ubezpieczyciela, o tyle za doradztwo ubezpieczeniowe, poza pośredniczeniem przy zawieraniu umów ubezpieczenia, powinien broker żądać zapłaty i ją otrzymywać od zleceniodawcy.

Swoje stanowisko próbowałem wcielić w życie: za pracę i za ryzyko z tym związane proponowałem, aby mi zapłacono. Odzewem była cisza. To jest też oznaką, jak Polacy są skłonni do płacenia za usługi brokerskie. To jest odpowiedź na postulat wielu osób, szczególnie ze środowiska ubezpieczeniowego, że broker powinien otrzymywać wynagrodzenie wyłącznie od zleceniodawcy. Ten prezentowany publicznie postulat na obecnym etapie świadomości ubezpieczeniowej Polaków postrzegam jaką próbę zlikwidowania zawodu brokera ubezpieczeniowego. Nie zaprzeczam, że na rynku funkcjonują podmioty trudniące się wyłącznie doradztwem ubezpieczeniowym, bez posiadania stosownych uprawnień, które nawet nieźle zarabiają na swojej działalności, z tym że ilość takich świadomych przedsiębiorców-zleceniodawców jest niewielka i też ta nieduża armia brokerów oraz zatrudnionych przez nich pracowników w większości musiałaby przekwalifikować się w agentów ubezpieczeniowych lub stworzyć kancelarie odszkodowawcze (nieliczni).

Wiesław Kwolek - broker ubezpieczeniowy

 

PS:

Sądzę, iż postulat udzielania doradztwa ubezpieczeniowego zamawiającym, szczególnie w ocenianiu umów ubezpieczenia na piśmie, występowania w KIO lub przed sądami cywilnymi rodzi spore ryzyko brokera-przedsiębiorcy a szczególnie osobiste ryzyko osoby występującej w imieniu brokera. Oto przykład ryzyka: oferent/wykonawca wygrał przetarg na realizację jednego z zadań na lotnisku w Modlinie. M.in. wykonawca przedłożył zamawiającemu polisę OC (delikt + kontrakt+produkt) z licznymi klauzulami rozszerzającymi. Być może broker zamawiającego z własnej inicjatywy bądź na wyraźne jego polecenie podjął się oceny spełnienia warunków zamawiającego dotyczących umowy ubezpieczenia OC wykonawcy. Wykonawca posiadał polisę OC z PTU. Wymogi dot. tegoż ubezpieczenia zostały określone w ogłoszonej dokumentacji przetargowej. Nie dość, że broker zaczął tworzyć swoje wymogi i interpretować zapisy owu, to zaczął kwestionować wyłączenia w owu, domagając się ich włączenia, czego kuriozalnym przykładem było żądanie włączenia do ochrony ubezpieczeniowej wyłączenia z owu tj. odpowiedzialności za statki i urządzenia pływające, samoloty i inne urządzenia latające. Niestety, ale wykonawca ich nie miał. Wystarczyło widocznie budować na lotnisku drogę lub remontować budynek.

Jeśli mieliby występować przed sądami tacy brokerzy-znawcy upzp oraz prawa cywilnego, to niech tych zamawiających, przynajmniej wierzących, Opatrzność strzeże, a gdyby okazało się, że zamawiający dałby ostatecznie posłuch radom takiego typu jak opisane, to śmiem twierdzi , że sporo kosztowałoby to orła ubezpieczeń i brokera, dla którego pracował.

 

 

Linki:  

Zobacz komentowany tekst:

Poczuła krew

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-10-22 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.