Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-10-17 >>>

 

Felietonik

 

Nawigacja

2012-10-18  

|<<

   

 >>|

2012-10-17  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2012-10-16  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-10-17

Dz.U. nr: 3103

Nie przegraliśmy z Anglią

(PZPN, SN)

Odwołany, czy przełożony mecz Polska-Anglia może być podstawą do kilku ciekawych pytań o odpowiedzialność organizatora imprezy. Za co taki organizator odpowiada i gdzie można postawić granice jego odpowiedzialności. - Marcin Z. Broda

 

Sytuacja z wczorajszego, niedoszłego meczu z Anglią była pięknym przykładem, jak ważny jest organizator dużego przedsięwzięcia. Całość będzie pewnie omawiana w zupełnie innych mediach. I nas jednak kilka aspektów wczorajszych wydarzeń może interesować.

Pierwsza rzecz to odpowiedzialność organizatora. Niezależnie od zapisów na umowach, które bardziej lub mniej świadomie zawierają z organizatorem kupujący bilety, będzie on na pewno ponosił odpowiedzialność za odwołanie imprezy. Zwolnić z tej odpowiedzialności mogłaby siła wyższa, która w tym przypadku jest co najmniej wątpliwa.

Nie każde działanie sił przyrody to siła wyższa.

Siła wyższa

Tu pierwsza ciekawa rzecz. Siłę wyższą większość publiki utożsamia z działaniem sił przyrody. Jak wieje, jak pada, jak zalewa to jest siła wyższa. A to nieprawda. Jeśli przewoźnik mając dostarczyć rano towar do jakiejś firmy w nocy zaparkuje pod wałem przeciwpowodziowym, gdzie na górze ludzie rzucają worki, to nikt przy zdrowych zmysłach - w razie przerwania wału i zalania całego pojazdu wraz z towarem - nie zaprzeczy, że mógł się zabezpieczyć. A jeśli mógł to znaczy, że powódź nie była w tym przypadku siłą wyższą.

Inaczej byłoby już, kiedy powódź zostałaby sprowadzona nagle i niespodziewanie. W przypadku naszego przewoźnika mogłoby to być np. nagłe pęknięcie tamy.

Co ciekawe sądy, w tym Sąd Najwyższy, potwierdzali, że profesjonalista działanie sił przyrody powinien przewidywać. Ciekawym tu przykładem był spór pewnego inwestora, który naliczył swojemu generalnemu wykonawcy dość słone kary umowne za opóźnienie oddania inwestycji. Wykonawca próbował się bronić podnosząc, że opóźnienie było skutkiem najsroższej od kilku lat zimy i nikt nie byłby w stanie przeprowadzić objętych kontraktem prac w takich warunkach. Inwestor nie kwestionował, iż opóźnienia prac były skutkiem zimy. Podnosił jednak, iż wykonawca - będąc profesjonalistą - powinien był w swojej ofercie przewidzieć możliwe w Polsce warunki pogodowe. Bo choć zima była zdecydowanie sroższa niż wieloletnia średnia, to nie odbiegała też od zim możliwych w naszym klimacie. Sąd tę argumentację przyjął, podtrzymując nakaz zapłaty kar za opóźnienie inwestycji.

Organizator meczu Polska-Anglia mógł się łatwo zabezpieczyć przed skutkami jesiennej pogody.

Bilety i dojazd

W naszym przypadku meczu Polska-Anglia nie ma raczej wątpliwości, iż organizator (według medialnych doniesień był to PZPN) powinien był możliwą na jesieni w Polsce pogodę przewidzieć i odpowiednio się zabezpieczyć. Środki techniczne dla takiego zabezpieczenia były dostępne. Według medialnych doniesień również tańsza niż w czasie Euro murawa, zdecydowanie cieńsza niż w projektach stadionu (m.in. bez odpowiedniego systemu drenażowego), może być dodatkowym obciążeniem. Położona wprost na betonowej płycie stadionu nie mogła odprowadzić wody, która wlała się na nią z otwartego nieba.

Nie budzi raczej wątpliwości kwestia zwrotu pieniędzy za same bilety. Jedynym problemem może być tu kwestia dowodowa, tj. udokumentowanie, czy ktoś rzeczywiście bilety posiadał i z nich faktycznie chciał skorzystać (bo można sobie wyobrazić przypadki, kiedy ktoś nie zamierzał się w ogóle na stadionie wskutek jakichś innych zdarzeń pojawić).

Ciekawsze jest pytanie, czy od organizatora można się domagać nie tylko zwrotu pieniędzy za bilet, ale też poniesionych w związku z odwołaniem imprezy kosztów. Na pewno można do nich zaliczyć sam koszt dojazdu do Warszawy, na pewno również hotel. Ciekawą kwestią byłyby różnice w cenie wyżywienia się "na mieście" i w domu, czy wycena dni urlopu, które ktoś musiał wziąć, by na mecz przyjechać.

Pozew zbiorowy

I na koniec jeszcze jedna ciekawa wątpliwość. Jeśliby organizator odmawiał zwrotu pieniędzy za niewykorzystane bilety (w tym w szczególności w przypadku, kiedy mecz zostałby przełożony, a ktoś nie mógł w tym terminie na stadion przybyć) na pewno można byłoby się domagać takiego zwrotu nie tylko pojedynczo, ale i w pozwie zbiorowym. Ciekawe jednak, czy znalazłoby się rozwiązanie na pozew zbiorowy obejmujący również te inne, dodatkowe elementy ewentualnej odpowiedzialności organizatora.

Wtedy jego ubezpieczyciel OC natychmiast mógłby zakładać rezerwę nie na kilka, ale na kilkanaście milionów złotych. Przy kolejnych umowach należałoby też zupełnie inaczej szacować ryzyko organizatora.

Marcin Z. Broda

 

Linki:  

Zobacz także:

Komentarz Aleksandra Daszewskiego

 

Zobacz firmy: PZPN, SN

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-10-17 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.