Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-10-09 >>>

 

Punkty widzenia

 

Nawigacja

2012-10-10  

|<<

   

 >>|

2012-10-09  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2012-10-08  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-10-09

Dz.U. nr: 3097

Ocena urazów psychicznych w sprawach o zadośćuczynienie

(Dittmajer i Wspólnicy)

Poszkodowany w wypadku może twierdzić, że nie jest w stanie wsiąść za kierownicę do końca życia z powodu traumy. Idą za tym określone roszczenia finansowe, związane z urazem, jak może się wydawać. Jak zweryfikować prawdziwość tego twierdzenia? - Alicja Gronet-Kapturkiewicz

 

Sprawy cywilne o zadośćuczynienie nie należą do najprostszych - szczególnie z pozycji ubezpieczyciela. Poszkodowani są zobowiązani, jako strony postępowania cywilnego, do udowadniania zasadności swoich roszczeń, jednak często uczestniczenie w wypadku wiąże się dla nich z tak wieloma negatywnymi konsekwencjami, że trudno jest im je wszystkie zweryfikować. Według niektórych badań u jednej czwartej ofiar wypadków komunikacyjnych problemy psychiczne utrzymują się rok po zdarzeniu.

Psychiczne konsekwencje urazów stwarzają największe pole do ewentualnych nadużyć.

Trauma po wypadku czy wymysł?

Psychiczne konsekwencje urazów stwarzają największe pole do ewentualnych nadużyć, tak ze strony uczestników kolizji drogowych, jak i ubezpieczycieli, które mogą bagatelizować te nienamacalne skutki wypadków. Gdy sprawa o odszkodowanie trafia do sądu, trudno jest wykazać, czy poszkodowany rzeczywiście odczuwa traumę w związku z wypadkiem, czy też jest to tylko wymysł stworzony na potrzeby danego postępowania. Jak to wyjaśnić? Można rzec, że najbardziej miarodajna jest opinia specjalisty - psychologa, lekarza psychiatry, neurologa. Niezbędna wydaje się dokumentacja medyczna z okresu leczenia, aby biegły, badający poszkodowanego, wiedział, co zdiagnozowali jego poprzednicy. Czasem jednak dokumentacja lekarska, w szczególności ta sporządzona na życzenie pacjenta, niekoniecznie w pełni odzwierciedla jego stan psychiczny. Może to zależeć od wnikliwości i rzetelności lekarza wystawiającego określone zaświadczenie, na które należy zatem patrzeć ostrożnie. Bywa jednak, że poszkodowani zgłaszają dolegliwości psychiczne dopiero w pozwie, często zachęcani do tego przez swoich pełnomocników, wprawionych w prowadzeniu procesów o zadośćuczynienie. Co wówczas? Rutynowym postępowaniem jest zapoznanie się przez biegłego z historią leczenia poszkodowanego, a następnie wywiad, np. za pomocą testów psychologicznych. Podstawowymi dokumentami przy ocenie następstw wypadku powinny być wyniki badań głowy elektroencefalografem lub tomografem. Dysponując zapisami tych urządzeń, dotyczących (najlepiej) okresu bezpośrednio po wypadku, badający lekarz jest w stanie określić, np. czy w mózgu poszkodowanego wystąpiły zmiany organiczne, a także wskazać ich przyczynę, tzn. czy owe mają one charakter wrodzony, czy też pourazowy.

Niejednokrotnie biegli dość pochopnie rozpoznają u poszkodowanych zaburzenia.

Następstwa wypadków i roszczenia finansowe

Niejednokrotnie biegli dość pochopnie rozpoznają u poszkodowanych zaburzenia, a nawet urazy, których immanentną cechą są organiczne uszkodzenia mózgu, nie mając ku temu żadnych podstaw lub, ewentualnie, niepewne. W katalogu następstw wypadków, określonych w rozporządzeniach, znajdują się, m.in. zaburzenia adaptacyjne, w których u poszkodowanego nie doszło do trwałych uszkodzeń układu nerwowego. W przypadkach "mniejszej wagi", np. nerwicy, badający może orzec u poszkodowanego 5 do 10% uszczerbku na zdrowiu. Jednak w razie "ujawnienia się psychozy w następstwie ciężkiego stresu" (wg rozporządzenia dotyczącego uszczerbków na zdrowiu) - omawiany uszczerbek wynosić może nawet 80%. Jeżeli biegły stoi twardo przy swej diagnozie, trudno jest przekonać sąd, by zasięgnął opinii kolejnego specjalisty, aby zweryfikować prawidłowość tej pierwszej. Czasem dochodzi bowiem do sytuacji, w których biegli są osobiście dotknięci uwagami i zastrzeżeniami stron i traktują je jako krytykę posiadanych przez siebie kompetencji. Merytoryczna dyskusja staje się wówczas dodatkowo utrudniona. Podstawową dyrektywą, którą powinien kierować się sąd w takich przypadkach jest dążenie do tego, by biegły w sposób przekonujący uzasadnił przyjęte przez siebie stanowisko. Opinia nie powinna bowiem budzić wątpliwości żadnej ze stron co do tego, że została wykonana rzetelnie. W przeciwnym razie, obowiązkiem sądu jest zasięgnięcie opinii innego biegłego.

Metodologia przy tego rodzaju opiniach jest złożona, każda z rozpoznawanych spraw o zadośćuczynienie jest przecież zupełnie inna. Zdarza się także, że opinie wydawane przez różnych biegłych tej samej specjalizacji, są w danej sprawie całkowicie odmienne.

Jak sprawdzić, czy na skutek niegroźnej stłuczki poszkodowany nie jest w stanie wsiąść za kierownicę do końca życia z powodu traumy? Co w przypadku, gdy za takim twierdzeniem idą określone roszczenia finansowe, bezpośrednio związane z urazem (jak może się wydawać)? Ofiara wypadku może przecież twierdzić, że lęk przed prowadzeniem pojazdów uniemożliwia jej wykonywanie pracy taksówkarza, dostawcy, kierowcy i domagać się dożywotniej renty z tego tytułu.

To na stronie roszczącej ciąży obowiązek wykazania rozmiaru doznanej przez siebie szkody.

To poszkodowany musi

Przy opiniowaniu w sprawach o zadośćuczynienie istotne jest, że badana osoba jest zainteresowana korzystnym dla siebie rozstrzygnięciem sprawy. Biegłego cechować winna więc ostrożność i odporność na wszelkiego rodzaju próby nacisków oraz pozorowania objawów chorób i urazów psychicznych przez poszkodowanych, a także zwyczajna, ludzka chęć pomocy. Natomiast sąd, oceniając materiał dowodowy o niejednoznacznej czy wątpliwej wartości, powinien kierować się regułami logicznego myślenia i doświadczenia życiowego. Jest to jedna z podstawowych reguł orzekania w sprawach cywilnych.

Czy są to postulaty możliwe do spełnienia? Wystarczy trzymać się zasady, że to na stronie roszczącej ciąży obowiązek wykazania rozmiaru doznanej przez siebie szkody i w tym zakresie nie obowiązują żadne domniemania.

Alicja Gronet-Kapturkiewicz

Prawnik w kancelarii prawnej Dittmajer i Wspólnicy sp.k.

Aplikant adwokacki przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie

 

Zobacz firmy: Dittmajer i Wspólnicy

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-10-09 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.