Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-09-18 >>>

 

Optyka niepraktyka

 

Nawigacja

2012-09-19  

|<<

   

 >>|

2012-09-18  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2012-09-17  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-09-18

Dz.U. nr: 3082

Będzie wojna cenowa

(SN)

W komunikacji nie da się uniknąć wojny cenowej. Jedną z zachęt, by konkurować ceną, może stanowić poprawa wyników finansowych ubezpieczycieli. - Anna Sitarek

 

Wojna cenowa w komunikacji będzie zawsze. Zjawiska tego nie da się wyeliminować. Może ono być tylko - w zależności od okoliczności - bardziej lub mniej nasilone. Obserwując rynek wydaje się, że w tej chwili wchodzimy w okres, kiedy na nowo może się zacząć bitwa na ceny.

Zawsze znajdzie się taki idiota (cytując klasyka, ups Klesyka), który będzie chciał coś popsuć.

Come back

Z wojną cenową jest o tyle ciekawie, że oficjalnie każdy zaprzecza jakoby brał w niej udział. Wszyscy wskazują na innych. Ceny obniżają tylko konkurenci. Prawda jest jednak taka, że rzadko się zdarza, by na rynku któryś z ubezpieczycieli szedł własną drogą. Zazwyczaj ubezpieczyciele chodzą stadami.

W latach 2009-2011 segment ubezpieczeń komunikacyjnych dotknęła strata techniczna. Większość zarządów nie miała więc wyjścia musiała zacząć podnosić składki. W końcu akcjonariusze to nie są instytucje charytatywne. Już w drugiej połowie 2010 r. coraz głośniej, przynajmniej w deklaracjach oficjalnych, prezesi mówili, że będzie podwyżka. Rynek się naprawiał. Wydawało się, że uzyska nawet poziom składki adekwatny do poziomu ryzyka. W końcu udało się wypracować zysk. Na koniec I kwartału 2012 r. wynik techniczny w OC komunikacyjnym wreszcie pokazał plus. I od tego czasu coraz częściej zaczęły pojawiać się sygnały, że wojna cenowa rozgorzeje na nowo.

Coraz częściej zaczęły pojawiać się sygnały, że wojna cenowa rozgorzeje na nowo.

Dobre wyniki na zachętę

Na pewno jednym z czynników są w miarę dobre wyniki ubezpieczycieli zarówno za I kwartał, jak i za I połowę 2012 r. Faktem jest też mniejsza liczba szkód w OC komunikacyjnym, niezależnie od tego, z czego ona rzeczywiście wynika. Pozytywny wpływ w tym zakresie może być związany m.in. ze zmniejszonym ruchem na drogach i ogólnego spowolnienia gospodarczego. Choć prostego przełożenia oczywiście nie ma.

Jednak pomimo spadku liczby szkód, średnia wartość wypłaty wzrosła. Na pewno w jakimś stopniu przyczyniły się do tego ostatnie uchwały Sądu Najwyższego. Nie mniejszy udział w tym wzroście mają też działania kancelarii odszkodowawczych, które bardzo dobrze dbają o świadomość ubezpieczeniową i to, by poszkodowany uzyskał wszystkie należne mu świadczenia. I to w odpowiedniej wysokości.

Poszczególni ubezpieczyciele kuszą agentów wysoką prowizją i niską ceną.

Psuje

Sytuacji w komunikacji nie ułatwia na pewno wchodzenie na rynek całkiem nowych podmiotów lub rozwój nowych kanałów dystrybucji przez już działających na rynku ubezpieczycieli. Pewnie trochę zamieszania zrobiła Proama (już niedługo rok odkąd się pojawili), która nie tylko marketingowo zaoferowała klientowi 70% zniżki. Obserwując kwotacje, można stwierdzić, że była to zniżka prawdziwa. Proama rzeczywiście wychodziła najtaniej. Potem pojawiały się oferty ze zniżką nawet 80%...

Ponadto obserwujemy "masowe" wchodzenie directów w kanał agencyjny. To chyba miłość wzajemna. Dla directów agenci to sposób na szybszy rozwój, na zdobycie większych udziałów w rynku, większej liczby klientów itd. Już chyba nikt nie wierzy, że ubezpieczyciel sprzedający tylko w modelu direct może uzyskać znaczącą pozycję. Ubezpieczycieli ograniczających się do sprzedaży tylko za pośrednictwem telefonu czy internetu już chyba nie ma.

Wśród agentów panuje moda na direct. Oferta ubezpieczycieli direct dla pośrednika jest nieodzowna. Klient coraz częściej przychodzi bowiem do agenta z wyliczeniem składek u różnych ubezpieczycieli. Agenci widzą też inne zalety directów: łatwość rozliczeń i obsługi znacznie większa niż u tradycyjnych. A poszczególni ubezpieczyciele kuszą agentów wysoką prowizją i niską ceną.

Wiele niedobrego robią też na rynku porównywarki.

Wiele niedobrego robią też na rynku porównywarki, choć ich udział w samej sprzedaży jest wciąż marginalny. Przy agregatorach wiadomo - wygrywa cena. Najniższa cena. A porównywarka jakby jeszcze zachęcała: zwracaj uwagę tylko na cenę. Ale porównywarki są dobre do porównywania, rzadko który klient przez porównywarkę kupuje przy transakcji zwraca się już bowiem bezpośrednio do ubezpieczyciela. Ale ziarenko najniższej ceny już zasiane...

Widmo coraz bliżej

Więc chyba jednak nie ma podstaw do nadmiernego optymizmu.

Na rynku dostrzec można co najmniej kilka czynników, które mogą sprawić, że niektórzy ubezpieczyciele zaczną konkurować ceną. Znowu być może ktoś będzie musiał zyskać trochę więcej udziałów w rynku, zainteresuje się danym segmentem klientów, więc obniży dla nich troszkę stawki. Machina ruszy. Na to wszystko nałoży się ogólne spowolnienie gospodarcze i zmniejszone wydatki na konsumpcję. I widmo wojny cenowej wydaje się być coraz bliżej.

Nie ma więc chyba nadmiernych powodów do optymizmu. Na rynku jest tylu ubezpieczycieli (z aspiracjami), że zawsze znajdzie się taki idiota (cytując klasyka, ups Klesyka), który będzie chciał coś popsuć.

Anna Sitarek

 

Linki:  

Zobacz także:

Komentarz Mariusza Kozłowskiego

 

Archiwum: Optyka niepraktyka

 

Zobacz firmy: SN

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-09-18 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.