Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-07-24 >>>

 

Optyka niepraktyka

 

Nawigacja

2012-07-25  

|<<

   

 >>|

2012-07-24  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2012-07-23  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-07-24

Dz.U. nr: 3042

Rzecznik Poszkodowanych

(PIU, RzU, SN)

Rzecznik Ubezpieczonych ma, z założenia, chronić interesy wszystkich ubezpieczonych. Czy fakt, że działa głównie za pośrednictwem uchwał SN, sprawia, że reprezentuje tylko poszkodowanych. Nie do końca. - Anna Sitarek

 

Coraz częściej na rynku słychać opinie, że z Rzecznika Ubezpieczonych zrobił się Rzecznik Poszkodowanych. Zdaniem ubezpieczycieli instytucja wykracza poza swoje statutowe kompetencje, reprezentując nie tyle ubezpieczonych, co poszkodowanych. Oczywiście opinię ubezpieczycieli na temat Rzecznika trudno uznać za obiektywną. Jednak podejścia takiego nie można też całkiem zbagatelizować.

Rzecznik Ubezpieczonych działa na podstawie interwencji.

A gdzie edukacja?

Przedstawiciele ubezpieczycieli wskazują, że zadaniem Rzecznika nie powinno być zajmowanie się problemem osób w Polsce, które otrzymały odszkodowanie z OC komunikacyjnego z częściami nieoryginalnymi. Większym problemem są poszkodowani np. w wyniku powodzi czy choćby ostatnich trąb powietrznych. Poszkodowani, którzy oczywiście nie byli ubezpieczeni. Rzecznik powinien zadbać, żeby wiedza ubezpieczeniowa stała się powszechna. Zainteresować tematem różnego rodzaju władze: samorządowe, administrację rządową. Zastanowić się, co zrobić, żeby ubezpieczenia były bardziej powszechne, przez to dostępniejsze i tańsze, i być może bardziej przejrzyste dla przeciętnych obywateli, przeciętnych drobnych przedsiębiorców. Pytanie, jak to zrobić i czy rzeczywiście istnieje realna możliwość zainteresowania władz tematem.

O ile ubezpieczyciele widzą, czy chcą widzieć, tylko sprawy poszkodowanych pozytywnie załatwione, o tyle pracownicy Biura Rzecznika Ubezpieczonych wręcz odwrotnie - widzą tylko sprawy niezałatwione. A zajmowanie się przez 8 godzin dziennie wyłącznie przypadkami, gdzie decyzja ubezpieczyciela jest odmowna, gdzie nie dopełnił on jakiś formalności, o czymś klienta nie poinformował może prowadzić do pewnych dewiacji. I żeby była jasność - załatwienie 100% spraw w sposób nieskazitelny, nawet gdyby takie były aspiracje ubezpieczycieli, nie jest możliwe. Zawsze w jakimś przypadku może negatywnie zadziałać choćby czynnik ludzki.

Oglądanie niezałatwionych szkód 8 h dziennie prowadzi do dewiacji.

SN jako środek do celu

Ubezpieczyciele widzą też jednak ogromną pracę, jaką Biuro Rzecznika wykonuje. Zdają sobie też sprawę, że prawdopodobnie Rzecznik działa na podstawie interwencji, o które jest proszony. Nie ulega jednak wątpliwości, że za działania Rzecznika - chodzi przede wszystkim o uchwały Sądu Najwyższego - zapłacimy wszyscy. Realnie przełoży się to na wyższe koszty ochrony ubezpieczeniowej. Czy to na pewno lepsze dla ubezpieczonych?

Jednak Rzecznik Ubezpieczonych swego czasu chciał się z Polską Izbą Ubezpieczeń pojednać. Na początku pierwszej kadencji Jana Grzegorza Prądzyńskiego odbyło się spotkanie obu stron (zobacz: Rzecznik Ubezpieczonych i PIU o rzeczoznawcach). W założeniu miał to być początek długofalowej współpracy, która miała zaowocować wspólnym wyznaczeniem standardów w zakresie likwidacji szkód. Skończyło się jednak na niczym, na jednym spotkaniu. Po nim właśnie Rzecznik Ubezpieczonych złożył szereg zapytań do Sądu Najwyższego. Z punktu widzenia Rzecznika model ten się sprawdził i jest skuteczny. Dlatego tak chętnie Rzecznik z tego korzysta.

Rzecznik ma sposób, by dotrzeć do mediów.

Ubezpieczyciele oczywiście narzekają i krytykują taki sposób działania. Nie wyobrażam sobie jednak sytuacji, by wszyscy zgodnie w związku z jedną z kolejnych uchwał SN, powiedzieli: chcecie takich standardów? W porządku. Ale stawki podnosimy o 15% i z takim komunikatem poszli do mediów. Że to właśnie z powodu działalności Rzecznika ceny idą w górę. Oj byłoby to ciekawe, ale zupełnie nierealne. Szczególnie, że o wiele lepszy sposób na dostęp do mediów ma Rzecznik.

Delikatnie i rozsądnie

Polityka PR prowadzona przez Rzecznika zasługuje na pochwałę. Trudno jest bowiem wymyśleć ubezpieczycielom takie tematy, które trafią do prasy. Z jednej strony chodzi o to, żeby dziennikarz podchwycił sprawę, z drugiej, żeby ubezpieczycieli pokazał w pozytywnym świetle. Gazety najczęściej tego nie kupują. A może po prostu nikt tego nie robi odpowiednio.

Wspaniały sposób znalazło jednak Biuro Rzecznika. Teksty inspirowane ich pomysłami w gazetach są bardzo często. A konwencja, w jakiej podrzucane są tematy to prawdziwy majstersztyk. Wszystko jasno i na luzie, bez nacisków. I to naprawdę działa. W dodatku bez formalnego biura PR. W tym zakresie ubezpieczyciele mogliby się od Rzecznika dużo nauczyć.

Zgody nie będzie

Instytucja Rzecznika Ubezpieczonych wciąż jest narażona na krytykę. Głównie krytykę ze strony ubezpieczycieli. Nie ma w tym chyba nic dziwnego. Interesy obu stron wydają się nie być w żaden sposób zbieżne. Jednak czy naprawdę tak jest? Czy Rzecznik Ubezpieczonych oraz Polska Izba Ubezpieczeń nie mogłyby zjednoczyć sił w walce z głupotą ludzi? W cuda nie wierzę. Porozumienia chyba nigdy nie będzie.

Anna Sitarek

 

Archiwum: Optyka niepraktyka

 

Zobacz firmy: PIU, RzU, SN

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-07-24 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.