Pośrednictwo ubezpieczeniowe nie wyznacza obecnie standardów w zakresie regulacji sprzedaży produktów i usług finansowych. Brakuje wyraźnego wydzielenia kolejnych możliwych etapów i czynności wykonywanych w ramach pośrednictwa ubezpieczeniowego, jak również stopniowania ochrony konsumentów. Wydaje się, że MIFiD (Markets in Financial Instruments Directive) jest pod tym względem niekwestionowanym liderem. Można się pokusić o eksperyment polegający na hipotetycznym zaadaptowaniu tejże dyrektywy do produktów ubezpieczeniowych. Czyli przeniesienia określonych rozwiązań i dostosowania ich do produktów ubezpieczeniowych. W MiFID z tego punktu widzenia szczególnie interesujące wydają się być: segmentacja klientów, dywersyfikacja zakresu ochrony, dostęp do skomplikowanych produktów oraz formuła najlepszego wykonania kontraktu.
Brak statusu profesjonalisty ogranicza dostęp do produktów skomplikowanych, które dla profesjonalistów są dostępne bez porady. |
|
|
Od strony klienta
MiFID w aspekcie ochrony klientów dotyczy klientów detalicznych. Pierwszym istotnym krokiem byłaby segmentacja klientów, tj. zróżnicowanie pod względem doświadczenia w zakresie ubezpieczeń. W MiFID jest to bardzo istotny element, gdyż warunkuje zakres czynności związanych z pośrednictwem oraz zakres ochrony. Jeżeli osoba posiada dużą wiedzę i doświadczenie w zakresie produktów ubezpieczeniowych, to otrzymałaby status profesjonalisty i jednocześnie minimalny zakres ochrony. Ciekawe byłyby kryteria oceny profesjonalisty w ubezpieczeniach. Czy sam fakt odbycia edukacji na poziomie wyższym w zakresie finansów byłby już wystarczający? Czy praca w zakładzie ubezpieczeń albo dla zakładu ubezpieczeń dawałaby najwyższy status? Czy likwidator szkód w ubezpieczeniach majątkowych powinien otrzymać jedynie minimalną ochronę konsumencką w momencie kupowania ubezpieczenia na życie z elementem inwestycyjnym? Sądzę, że tego typu ćwiczenie jest bardzo pożyteczne i pozwoliłoby przy okazji określić minimalny i pożądany zakres wiedzy ubezpieczeniowej konsumentów.
Kolejnym ciekawym elementem MiFID jest dostęp klientów do skomplikowanych produktów inwestycyjnych, które mogą niedoświadczonego inwestora pogrążyć finansowo, gdyż zawierają w sobie mechanizm dźwigni finansowej. Brak statusu profesjonalisty ogranicza dostęp do produktów skomplikowanych, które dla profesjonalistów są dostępne bez porady. Nieprofesjonalista musi najpierw przejść proces określania potrzeb i dopiero w ramach porady, udzielanej przez osobę spełniającą określone kryteria, uzyskuje dostęp do bardziej skomplikowanych produktów inwestycyjnych. W ubezpieczeniach wymagałoby to określenia co uznaje się za produkt skomplikowany, a co za prosty. Sądzę, że lista potencjalnych prostych produktów byłaby dość krótka.
W Polsce brakuje wystandaryzowanych, prostych produktów ubezpieczeniowych. Standaryzacja mogłaby objąć zakres podstawowej ochrony, definicje używanych pojęć itp. Wbrew pozorom ostatnie zmiany w Insurance Block Exemption Regulation, nie zakazują standaryzacji w określonym obszarze. Takie rozwiązania funkcjonują w kilku krajach europejskich i dotyczą produktów masowych, skierowanych do klientów indywidualnych. Dzięki temu produkty w zakresie podstawowym stają się proste, przystępne i co najważniejsze przewidywalne.
W Polsce brakuje wystandaryzowanych, prostych produktów ubezpieczeniowych. |
|
|
Ubezpieczenia a inne obszary
Bardzo interesującym rozwiązaniem w MiFID jest formuła najlepszego wykonania kontraktu (best execution). Instytucja przyjmujące zlecenie musi wykazać, że w dłuższym horyzoncie czasowym plasuje zlecenia na giełdach, albo innych platformach handlu produktami inwestycyjnymi, zapewniających najlepsze ceny dla klientów. Co oznacza najlepsze wykonanie kontraktu w ubezpieczeniach? Na ile pośrednik ubezpieczeniowy jest w stanie zapewnić dostarczenie najlepszego produktu, najlepszej ochrony? Na ile przy swojej rekomendacji bierze on pod uwagę potencjalny proces likwidacji szkód? Jak oceniać proces likwidacji szkód? Jakie stosować kryteria? W ubezpieczeniach liczy się nie tylko teoretyczne dopasowanie produktu do profilu i potrzeb klienta oraz wysokość składki, ale również, jeśli nie przede wszystkim, realność otrzymywanej ochrony ubezpieczeniowej.
Nie zawsze kopiowanie określonych rozwiązań stosowanych w innych sektorach finansowych daje pozytywny efekt. W większości przypadków jest wręcz na odwrót. Dlatego nikt nie próbuje kopiować regulacji MiFID do przepisów ubezpieczeniowych. Nie zmienia to jednak faktu, że rozwiązania z innych obszarów rynku finansowego i nie tylko, mogą być impulsem do zmian. W ubezpieczeniach obszarów, które mogłyby skorzystać na takich zmianach jest bardzo dużo.
Marcin Kawiński, adiunkt w Katedrze Ubezpieczenia Społecznego SGH
członek Insurance and Reinsurance Stakeholder Group (EIOPA)
członek Financial Services User Group (EC)
Archiwum: Z perspektywy UE
Artykuł: <<< 2012-07-17 >>>