Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-05-14 >>>

 

Rynek

 

Nawigacja

2012-05-15  

|<<

   

 >>|

2012-05-14  

<<<

>>>

 >>|

2012-05-11  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-05-14

Dz.U. nr: 2993

Włoscy ekonomiści nie zrozumieją polskich ubezpieczeń

(Ergo Hestia, KNF, RzU)

Vilfredo Pareto nie zrozumiałby logiki polskiego sektora ubezpieczeń OC. Ten segment jest w stanie głębokiej nierównowagi, która pogłębia się z roku na rok. To niekorzystne dla wszystkich uczestników rynku. - Maciej Kuźmicz, dyrektor Biura Komunikacji grupy Ergo Hestia

 

Kto lubi, gdy w gazetach pojawia się kolejny artykuł o złym ubezpieczycielu, który nie chciał wypłacić odszkodowania ofierze wypadku z polisy komunikacyjnej OC? Ja osobiście, jako szef biura komunikacji drugiego na rynku towarzystwa ubezpieczeniowego, bardzo tego nie lubię. Nie lubię też na łamach prasy nadstawiać po raz kolejny drugiego policzka w starciu z kancelarią odszkodowawczą, która w sprawie z OC solennie zapewnia, że "broni klienta".

Wiem jednak, że będę musiał to robić coraz częściej - tak samo, jak moi koledzy po fachu. Bynajmniej nie dlatego, że media stały się bardziej agresywne. Zawsze były ostre, to ich rola: krytycznie przyglądać się działaniu dużych instytucji. Będę musiał nadstawiać policzek, bo sposób prowadzenia biznesu przez towarzystwa ubezpieczeniowe w Polsce w segmencie OC uniemożliwia pozytywną i prawdziwą komunikację.

Nierównowaga, do której przywykliśmy

Dziś świat ubezpieczeń OC to świat nierealny. Klienci ubezpieczycieli od lat udają, że płacą za polisy OC wystarczająco dużo. Towarzystwa ubezpieczeniowe udają, że wypłacają adekwatne odszkodowania zgodnie z obietnicą, a kancelarie odszkodowawcze z radością korzystają z tego stanu rzeczy.

Odszkodowania będą rosły, a ubezpieczyciele zawsze będą musieli się tłumaczyć, że płacą za mało.

To również świat permanentnej nierównowagi. Wszyscy wiedzą bowiem, że wysokość składki OC jest nieadekwatna w stosunku do odszkodowań - ale nikt nic z tym nie robi. W tym świecie pewne jest tylko jedno: sumy odszkodowań będą rosły, a ubezpieczyciele zawsze będą musieli się mediom tłumaczyć z tego, że płacą za mało.

Ja mogę z taką nierównowagą żyć, choć mi z tym niewygodnie. Zachodzę jednak w głowę - jak się z nią czują prezesi odpowiedzialni za wynik towarzystw, szefowie segmentów OC i aktuariusze? I jak długo może trwać stan nierównowagi?

Vilfredo Pareto, włoski ekonomista, który zdefiniował stan optimum rynku, zdziwiłby się, gdyby dokładnie przestudiował wyniki polskich zakładów w segmencie OC za ostatnie lata.

W roku ubiegłym strata wszystkich zakładów ubezpieczeń w OC komunikacyjnym sięgnęła niemal 0,5 mld zł. W latach poprzedzających nie było lepiej: jak wynika z raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń na temat ubezpieczeń komunikacyjnych, od 2006 do 2010 r. skumulowana strata w tym segmencie sięgnęła prawie 2,45 mld zł, przy czym w roku 2009 była rekordowa i wyniosła 954 mln zł. Combined ratio, który pokazuje rentowność segmentu, już w 2010 roku był na poziomie 112%.

Stwierdzenie, że ubezpieczenia OC są nierentowne, weszło już do kanonu komunikacji ubezpieczeniowej.

Rynek traktuje tę nierównowagę jako stan naturalny, a stwierdzenie, że ubezpieczenia OC są nierentowne, weszło już do kanonu komunikacji ubezpieczeniowej. Zniżki 70% na składki OC, które należą i tak do najniższych w Europie (116 euro za OC w Polsce, wobec 246 euro w UE 27), "promocje", powodują straty w wyniku technicznym.

Takie straty na rynku bankowym byłyby sygnałem dla alarmowej interwencji Komisji Nadzoru Finansowego.

Mi - jako szefowi komunikacji - przeszkadza to pewnie nieco mniej, niż aktuariuszom. Dziwi mnie tylko, czy nie przeszkadza to zarządom polskich ubezpieczycieli?

Stracą towarzystwa, stracą klienci, zyskają kancelarie

Nie trzeba wielkiej wiedzy ubezpieczeniowej, żeby zorientować się, że dzisiejsza nierównowaga nie zmieni się sama z siebie. Największe batalie o dobre (?) imię ubezpieczycieli jeszcze więc przed nami. Przystępujemy do nich z przegranych pozycji.

Dziś ubezpieczyciele walczą o klienta ceną, składając obietnice sprawnej likwidacji i adekwatnego odszkodowania. Jeśli już dziś niskie składki nie pokrywają ryzyka OC - to jutro żaden ubezpieczyciel nie będzie chciał wypłacać wysokich odszkodowań. A wyjaśnianie klientom przekonująco, dlaczego "usługa najwyższej jakości" oznacza sądowe przepychanki o zadośćuczynienie, czy walkę o samochód zastępczy, będzie urągało przyzwoitości.

Stracą klienci - którzy przez lata płacili mało, utwierdzani przez Rzecznika Ubezpieczonych w przeświadczeniu, że w razie wypadku należy im się samochód zastępczy, oryginalne części zamienne, wysokie zadośćuczynienie.

Stracą też towarzystwa - z których klienci nie będą zadowoleni. Być może te firmy, które przeszarżowały z rozwojem portfela w segmencie OC, po prostu upadną - nie mogąc wypłacić odszkodowań.

Na nierównowadze zyska tylko jedna grupa podmiotów: kancelarie odszkodowawcze. One w sytuacji niejednoznacznego orzecznictwa nauczyły się wyciągać jak najwięcej właśnie z OC.

Kiedy zawodzi mechanizm rynku...

Tworzenie komunikacji ubezpieczycieli to dziś ciekawe wyzwanie. Będzie jeszcze ciekawsze: klienci oczekują od towarzystw realizacji obietnic pomocy i wsparcia w trudnych momentach. Problem w tym, że model biznesowy, na którym opiera się w długim okresie na działaniu w segmencie OC, nie gwarantuje ani pomocy, ani wsparcia w takim zakresie, w jakim towarzystwa obiecują. Z punktu widzenia komunikacji, składamy więc obietnicę, mając zaledwie nadzieję, że uda się nam jej dotrzymać.

Na nierównowadze zyska tylko jedna grupa podmiotów: kancelarie odszkodowawcze.

Vilfredo Pareto nie zrozumiałby, jak to możliwe, że logika polskiego sektora ubezpieczeń jest oparta zaledwie o nadzieję. Segment OC to rynek w stanie głębokiej nierównowagi, która pogłębia się z roku na rok. To niekorzystne dla wszystkich uczestników rynku. I jednocześnie żaden z nich nie jest zainteresowany zmianą relacji wysokość składki / ryzyko.

Posługując się językiem ekonomii, jeśli zawodzi zdroworozsądkowy mechanizm rynkowy, czas na interwencję regulatora. Czy Komisja Nadzoru Finansowego, w trosce o bezpieczeństwo rynku, nie powinna interweniować i sprawdzić, co dzieje się z segmentem, w którym nierównowaga jest stanem naturalnym? Dlaczego obietnice i model biznesowy do siebie nie przystają?

Obawiam się, że jeśli KNF tego nie zrobi, kłopoty ubezpieczycieli z mediami, opinią publiczną i kancelariami odszkodowawczymi będą najmniejszymi, jakim firmy ubezpieczeniowe będą musiały stawić czoła.

Maciej Kuźmicz

Dyrektor Biura Komunikacji Grupy Ergo Hestia

 

Linki:  

Zobacz także:

Komentarz Bartłomieja Krupy

Komentarz Aleksandra Daszewskiego

Komentarz BP

 

Zobacz firmy: Ergo Hestia, KNF, RzU

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-05-14 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.