Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2011-05-24 >>>

 

Felietonik - Z notatnika ubezpiecznika

 

Nawigacja

2011-05-25  

|<<

   

 >>|

2011-05-24  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2011-05-23  

|<<

     

 

Data publikacji: 2011-05-24

Dz.U. nr: 2750

O biednych i bogatych

Jeżeli by się okazało, że poszkodowany należy przypadkiem do ludzi zamożnych w odróżnieniu od sprawcy, odszkodowanie się nie należy lub należy się tylko w części. - Paweł Sikora

 

Jako czołowy "ubezpieczycielożerca" przeżywam czasem chwilę zwątpienia. Zwłaszcza wtedy, gdy koledzy ubezpieczeniowcy (tj. pracownicy ubezpieczalni) nie odbierają moich telefonów, ani też nie przesyłają życzeń świątecznych. Myślę sobie wtedy: chłopie daj pożyć i tym, którzy żyją jedynie z tego, czego im nie zagrabią oni ... poszkodowani!

Pragnąc sprawić przyjemność braci zatrudniającej się w ubezpieczalniach, zacząłem się zastanawiać: o czym to mogą marzyć moi koledzy, w pocie czoła rozwijający ubezpieczeniowe korporacje? Doszedłem do wniosku, że ich marzeniem na pewno byłby przepis kodeksu cywilnego pozwalający ograniczyć kwotę

Odpowiedzialność ubezpieczeniowa ma charakter subsydiarny, czyli pochodny od zobowiązania deliktowego.

wypłacanego odszkodowania według ich swobodnego uznania. Najlepiej jeszcze, aby kryteria tego ograniczenia były na tyle płynne, żeby nikt nie był w stanie się do ich decyzji doczepić. Ot po prostu: przepis stanowiący, że jak ubezpieczycielowi się zachce, to zapłaci, a jak się nie zachce, to może sobie nie płacić!

Szanowni ubezpieczeniowcy! U nas w Częstochowie, jak powszechnie wiadomo, cuda załatwiamy od ręki, na zwykłe rzeczy... to trzeba dłuuugo czekać!

Przyczynienie

Szukając wskazówek dotyczących wypłaty odszkodowania z tytułu czynów niedozwolonych nie możemy koncentrować się jedynie na kilku najważniejszych normach kodeksowych. Informacje o tym jak należy postępować zawarte są też w wielu innych przepisach kodeksu cywilnego, zarówno w części poświecoenej deliktom, jak i innych. Lektura niektórych z nich może sprawić, że serce umęczonego ubezpieczeniowca zabije nagle dużo mocniej.

Jedną z naczelnych zasad wspomnianego współżycia społecznego jest "solidaryzm społeczny".

Jednym z takich przepisów jest art. 362 kodeksu cywilnego mówiący o przyczynieniu poszkodowanego do powstania lub zwiększenia się szkody. Pamiętam jak onegdaj pewien inżynier proponował w wewnętrznej gazetce firmy ubezpieczeniowej powszechne stosowanie tego zapisu w ubezpieczeniu AC. Sam osobiście przywoływałem go do porządku proponując, aby on zajął się techniką, ja zaś przyrzekłem solennie zajmować się jedynie prawem ubezpieczeniowym i żebyśmy obaj przypadkiem nie czynili odwrotnie. Nie wiem jak on, ja słowa dotrzymuje. Z przypadków, w których Pan inżynier proponował stosować przyczynienie w AC pamiętam: jazdę na kole zapasowym, zabłocone reflektory, wytarte wycieraczki, letnie opony w zimie i inne tym podobne. Na szczęście orzecznictwo sądowe ucięło nieco tego rodzaju dywagacje, rynek zaś dokończył dzieła po swojemu.

Poza deliktem

Jest jednak jeszcze jeden przepis, który moim zdaniem stanowić może wspaniałe pole do niczym nieograniczonej twórczości ubezpieczycieli w dziedzinie obniżania należnych nam odszkodowań. Chodzi o przepis art. 440 k.c. Przytoczmy go w całości: "W stosunkach między osobami fizycznymi zakres obowiązku naprawienia szkody może być stosownie do okoliczności ograniczony, jeżeli ze względu na stan majątkowy poszkodowanego lub osoby odpowiedzialnej za szkodę wymagają takiego ograniczenia zasady współżycia społecznego". Pierwsza wątpliwość, jaka ciśnie się na usta to fakt, że przepis ten zdaje się dotyczyć jedynie relacji między osobami fizycznymi, ubezpieczyciel zaś takową bez wątpienia nie jest. Tak, ale ubezpieczyciel jest jedynie płatnikiem odszkodowania, jakie wynika ze stosunków odszkodowawczych innych osób, w tym fizycznych. Jego miejsce jest na zewnątrz uregulowanego w art. 440 stosunku prawnego. Jeżeli Pan Kowalski wyrządzi szkodę Panu Nowakowi przepis ten na pewno znajdzie zastosowanie ograniczając zakres obowiązku naprawienia szkody, co dopiero w dalszej mierze istotnie ograniczy również odszkodowanie ubezpieczyciela. Uczenie mówimy, że odpowiedzialność ubezpieczeniowa ma charakter subsydiarny, czyli pochodny od zobowiązania deliktowego.

Być bogatym

Co jest przesłanką zastosowania tego przepisu? Odpowiedź znajdujemy na sam koniec naszej normy. Mianowicie w sformułowaniu "zasady współżycia społecznego". Pojęcie to, pochodzące jeszcze z poprzedniego ustroju jest zdecydowanie mało precyzyjne, co jest dobrą wiadomością dla ubezpieczycieli.

Z naszej normy wynika wprost, że zakres naprawienia szkody wyrządzonej osobie bogatej przez biedniejszą powinien doznawać istotnego ograniczenia.

Jedyny operacyjny wniosek, jaki z niego może wynikać w stosunkach deliktowych to ogólna dyrektywa miarkowania (tj. trzymania w rozsądnych, czyli nie nazbyt wysokich granicach) odszkodowań, co zapewne jeszcze bardziej spodoba się firmom ubezpieczeniowym. Dalsze wskazówki, co do możliwości zmniejszania odszkodowania dają nam (patrząc od końca) następne sformułowania. Chodzi w nich o sytuacje materialną sprawcy, bądź poszkodowanego. Cóż takiego może z nich wynikać? Jedną z naczelnych zasad wspomnianego współżycia społecznego jest "solidaryzm społeczny", czyli inaczej dzielenie się bogactwem z biedniejszymi. Z naszej normy wynika wprost, że zakres naprawienia szkody wyrządzonej osobie bogatej przez biedniejszą powinien doznawać istotnego ograniczenia. Rozumując dalej, jeżeli mamy do czynienia ze szkodą wyrządzoną przez posiadacza małego fiata jakiemuś krezusowi podróżującemu wypasionym "merolem" zakres naprawienia szkody winien być zdecydowanie ograniczony. Zwyczajnie - właściciel mercedesa zgodnie z zasadami współżycia społecznego nie może żądać od kierowcy "malucha" zbyt wysokiego odszkodowania. Zasada wydaje nam się nawet i dość sprawiedliwa, jednak gdy płatnikiem staje się ubezpieczyciel, zasadniczo nie mamy już powodu, aby go oszczędzać. Zasada subsydiarności nakazuje jednak, aby w określaniu rozmiaru szkody nie brać pod uwagę faktu ubezpieczenia. Dodatkowym argumentem na rzecz tej tezy jest jeszcze możliwość powstania regresu ubezpieczeniowego, który obciążając ubogiego sprawcę przeczyłby sensowi analizowanej normy.

Reasumując

Ubezpieczyciele muszą przestrzegać obowiązującego prawa. Wypłacając odszkodowanie mają brać pod uwagę wszystkie dyrektywy kształtujące stosunki deliktowe, a zwłaszcza zakres naprawienia szkody. Jak bowiem mówi inny przepis: ubezpieczyciel jest zobowiązany do wypłaty odszkodowania w granicach odpowiedzialności cywilnej podmiotu. Jedną z dyrektyw granice te określających (właśnie art. 440 k.c.) jest konieczność porównywania stanu majątkowego stron stosunku deliktowego. Jeżeli by się okazało, że poszkodowany należy przypadkiem do ludzi zamożnych w odróżnieniu od sprawcy, odszkodowanie się nie należy lub należy się tylko w części. Jeżeli sprawca okazałby się osobą ubogą, nawet przy średnim położeniu poszkodowanego również z czystym sumieniem można byłoby zmniejszyć odszkodowanie temu ostatniemu. Wszystko po to, aby przypadkiem nie wyrządzić nikomu krzywdy. Niby w porządku, tyle że najbardziej zyskuje na tym ubezpieczyciel, a to choćby z powody braku normy odwrotnej - nakazującej więcej płacić bogatszym.

Szanowni koledzy pracownicy firm ubezpieczeniowych - liczę na wasze telefony, choć z Życzeniami Świątecznymi i tak już się spóźniliście!

Paweł Sikora

Prawnik, ubezpieczeniowiec, doktorant na wydziale prawa UŚ, doradca zarządów firm grupy President Electronics Poland.

 

Archiwum: Felietonik - Z notatnika ubezpiecznika

Zobacz także:

Komentarz Wojciecha Fallacha

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2011-05-24 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.