Nie jest wielką tajemnicą, że bogactwo to bardzo często mniejsza liczba dzieci w rodzinach. To proces, który w Europie, w tym w Polsce, widoczny był przede wszystkim w pierwszej połowie XX wieku. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat liczba dzieci w rodzinach spadła z kilku, a nawet kilkunastu, do 1-2, maksymalnie właściwie 3. Znakomita część potomstwa wyprowadziła się też - często daleko - od miejsca zamieszkania swoich rodziców.
To proces, który powtarzają teraz nawet Chiny - jeszcze do 2015 roku obowiązywała tam odgórnie narzucona "polityka jednego dziecka" mająca przeciwdziałać gwałtownemu wzrostowi populacji. Dziś, już przy braku obostrzeń, które były zresztą w praktyce luzowane już co najmniej od 2010 roku, nie rodzi się wcale więcej dzieci. Znacznie bogatsi od swoich rodziców Chińczycy po prostu nie chcą mieć dzieci. I w tym przypadku wzrasta mobilność młodych Chińczyków - znakomita większość opuściła rodzinne strony przenosząc się do wielkich miast.
Tradycyjnie możemy już mówić o niskim, europejskim poziomie dzietności. We Francji sięga on 1,8 dziecka na kobietę, w Hiszpanii - 1,2; we Włoszech - 1,3; w Polsce - 1,4; w Niemczech - 1,6; a w Danii - 1,7).
Zmiany społeczne
Zmniejszająca się dzietność to dopiero początek samotności, której - według "Mapy ryzyka Polaków" przygotowanej przez Polską Izbę Ubezpieczeń - boją się młodzi:
Drugi ważny element to rozluźnienie, jeśli nie w ogóle zerwanie, więzi rodzinnych. Przeprowadzki młodych do miast, czasem wręcz do innych krajów, powodują, że relacje rodzinne w najlepszym przypadku działają jedynie "od święta". Dotyczy to relacji rodzice - dzieci, ale przede wszystkim relacji pomiędzy rodzeństwem (jeśli jakiekolwiek jest oczywiście). Coraz trudniej liczyć na pomoc z którejkolwiek ze stron w przypadku jakichkolwiek kłopotów.
Zmiany demograficzne
W tej jeszcze chwili wciąż w większości państw europejskich, a na pewno w Polsce, znaczna część dorosłych może w istotnym stopniu liczyć również na współmałżonka. Wciąż lekko ponad połowa dorosłych Polaków jest w związku małżeńskim, a kolejne 25% prawdopodobnie w taki związek wstąpi. Wstąpi coraz później, bo mediana wieku pierwszego małżeństwa dla mężczyzny przekroczyła już 30 lat, a w przypadku kobiety 28 lat. Mamy też 5% rozwiedzionych (w różnym wieku), 10% wdów i wdowców (z reguły osoby starsze) oraz ledwie około 5% singli przekraczających najczęstszy wiek zawierania związków, a samotnych.
Liczba singli - osób, które z wyboru nie wchodzą w trwałe związki (nie tylko małżeńskie; generalnie) - z całą pewnością będzie się zwiększać. Z całą pewnością będzie się też zwiększać liczba rozwodników, w tym przede wszystkim matek samotnie wychowujących dzieci. Rosnąć też będzie oczywiście stale liczba wdów i - w mniejszym stopniu zapewne - wdowców.
Samotne gospodarstwa domowe
W efekcie - jak słusznie zauważa również PIU - już teraz rośnie w Polsce liczba jednoosobowych gospodarstw domowych:
- z 18% w 2005 roku
- do 24% w 2019 roku.
Pod tym względem jesteśmy zresztą dopiero na początku drogi. Średni poziom jednoosobowych gospodarstw domowych w Unii Europejskiej (jeszcze z Wielką Brytanią) wyniósł w 2017 roku 34% (był w skali całej Unii o 2,4% wyższy niż w 2010 roku). Daleko nam bardzo do liderów:
- Szwecja - 52% samotnych gospodarstw,
- Dania - 45% samotnych gospodarstw,
- Litwa - 42% samotnych gospodarstw,
- Niemcy - 41% samotnych gospodarstw.
Już niedługo może nas jednak czekać przypadek Łotwy, gdzie pomiędzy 2010 a 2017 rokiem liczba samotnych gospodarstw skoczyła z 25 do 35%.
Raj dla ubezpieczeń
Tak, młodzi z całą pewnością słusznie boją się samotności. Prawdopodobnie nie stoi za tą obawą taka analiza i kalkulacja, jak wyżej. Ale ich podejrzenia są słuszne. Przez ostatnie 50 lat liczba bliskich osób, na których pomoc Polak mógł liczyć, spadła dla statystycznego z kilku, a nawet kilkunastu osób (wliczając w to dzieci, wnuki, rodziców, wujków, ciotki) do kręgu 2-3-4 osób rzeczywiście najbliższej rodziny. W ciągu kilkunastu kolejnych lat ta liczba spadnie do 0-1. Może rodzic będzie mógł liczyć na swoje dziecko. Może dziecko będzie mogło liczyć na przynajmniej jedno z rodziców.
Samotność będzie normą.
A wtedy potrzebne są ubezpieczenia. Są bardzo potrzebne! Bo nikt inny nie pomoże...
Marcin Z. Broda
Redaktor naczelny
Partnerem cyklu jest Polska Izba Ubezpieczeń, a inspiracją raport "Mapa ryzyka Polaków".
Zobacz firmy: PIU
Artykuł: <<< 2021-09-20 >>>