Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-12-13 >>>

 

Felietonik - Świat pełen ryzyka

 

Nawigacja

2012-12-14  

|<<

   

 >>|

2012-12-13  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2012-12-12  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-12-13

Dz.U. nr: 3142

Po staremu

(AIG, Allstate, BRE, KNF, RB, Travelers, Warta, ZUS)

Ci, którzy w latach 80-tych obili się o ówcześnie istniejące zakłady ubezpieczeń wspominają, jak się zaczynał prawdziwy biznes, który trwa. Po staremu. Wbrew ciągłemu pohukiwaniu takich jak ja, że musi się zawalić. - Marcin Masny

 

Ja kraczę po cichu. Są popularni komentatorzy, którzy kraczą na głos. I nic. Wszystko trwa po staremu.

Rocznica wielkiej zmiany

Dzisiejsza rocznica przypomina, że życie nie musi się toczyć spokojnie. 12 grudnia w ambasadzie Szwecji - jak co roku - odbywało się przyjęcie z grzanym winem z okazji Luciaafton, wieczoru św.

Łucji. Ambasador podejrzanie wcześnie nas wyprosił. Musiał coś wiedzieć... No i się zaczęło. Znajomi się ukrywali, czasem się oberwało granatem z gazem łzawiącym.

Stan wojenny jednak nie dla wszystkich oznaczał trudności. Obecny biznes finansowy w Polsce coś mu zawdzięcza. Jedną z pierwszych ustaw uchwalonych w lutym 1982 przez sejm było Prawo bankowe (zobacz: ustawa). Już w 1981 roku zaprojektowano "kompleksową reformę systemu bankowego" w celu "zwiększenia roli banków", a tuż przed stanem wojennym powstała Rada Banków. Od roku 1985 wraz ze zmianami politycznymi liberalizacja ruszyła z kopyta. W 1986 roku powstał Bank Rozwoju Eksportu, pierwsza jaskółka wielkiej rewolucji, która stworzyła rynek finansowy. Ci, którzy w latach 80-tych obili się o ówcześnie istniejące zakłady ubezpieczeń, zwłaszcza Wartę, wspominają, jak się zaczynał prawdziwy biznes, który trwa. Po staremu. Wbrew ciągłemu pohukiwaniu takich jak ja, że musi się zawalić.

Obecny biznes finansowy w Polsce coś zawdzięcza stanowi wojennemu.

Zdrowie: tyrania status quo

Trudno mówić o zawale NFZ, jeżeli w kasie brakuje - jak się oficjalnie mówi - zaledwie 2 miliardów. Sejm przedłużył na kolejny rok (czy tylko?) działanie "epizodycznej" ustawy sprzed roku o składce zdrowotnej rolników. Za dwie trzecie rolników nadal składka płynąć będzie ze środków publicznych. jedna trzecia, czyli około pół miliona rolników płaci za siebie, ale mniej niż dotychczas wpłacał za nich podatnik. Czyli będzie nadal po nowemu, ale to "nowe" już się robi stare. Obecny system ulżył budżetowi, ale nie pomógł NFZ-etowi. Trwają też rozmowy ze związkami wyznaniowymi w spawie składek za duchownych. Na razie są one opłacane z Funduszu Kościelnego i finansowane przez budżet. Problem tkwi w tym, że w polskim prawie nie ma definicji duchownego, a zatem można zarejestrować dowolny związek wyznaniowy i wszystkich - załóżmy - stu jego członków zgłosić do ubezpieczenia. Mormoni na przykład za "starszych" czyli duchownych uznają wszystkich dorosłych mężczyzn. Widać jak na dłoni, że tyrania status quo nie pozwala obecnej ekipie załatwić się z niedomogami systemu finasowania zdrowia. Wierzę bowiem, że reformatorzy pod wodzą ministra Boniego naprawdę by chcieli zrobić porządek. "Tyrania status quo" - to tytuł książki Miltona Friedmana, który doradzał w pierwszej kadencji prezydentowi Reaganowi. Friedman urodził się dokładnie sto lat temu na obecnej Ukrainie Zakarpackiej i widział w życiu wszystko. Ale po czterech latach prób upraszczania systemu i odbierania przywilejów dał sobie spokój i napisał, że nic się nie da zrobić. A ja myślę, że się da. Bo w perspektywie kilku lat system finansowania ochrony zdrowia wymaga totalnej odbudowy na nowych fundamentach. Nie widać żadnej kampanii ze strony potencjalnych zainteresowanych nowym systemem. Kiedy piętnaście i więcej lat temu było jasne, ze padnie monopol ZUS-u, media pełne były opinii na ten temat. Pamiętam, jak sam opisywałem model chilijski i modele azjatyckie. A teraz nie ma żadnej debaty, żadnych poważnych propozycji, nawet ze strony wolnorynkowych think tanków.

Wszystko po staremu. Tyrania status quo...

A jednak się kurczy

Milczenie trwa, mimo iż wszyscy widzą, że zdrowie jest wielkim polem do popisu dla ubezpieczeniowego biznesu, zwłaszcza życiowego, w którym sprzedaż zmalała. Zmalała, ale wiadomości o śmierci komercyjnych ubezpieczeń są stanowczo przedwczesne. W ostatni piątek ponownie padło tu pytanie: "Czy rzeczywiście rynek majątkowy się kurczy?" I odpowiedź : " A może jest tak, że to oddziały, które nie muszą raportować swoich wyników Komisji Nadzoru Finansowego , przejmują go od tradycyjnych ubezpieczycieli". Wcześniej pisał o tym Marcin Broda 30 listopada: "Rynek faktycznie kurczy się w statystykach KNF. Ale tylko w statystykach KNF. Niedostrzegana w tychże statystykach składka oddziałów rośnie niepomiernie szybciej niż następuje 'spadek' przypisu tradycyjnych, raportujących do KNF ubezpieczycieli." Wypada leciutko sprostować. KNF nie jest w stanie zliczyć składki zbieranej przez oddziały i ubezpieczycieli działających bezpośrednio. To są tylko szacunki publikowane z ponadrocznym poślizgiem. Ostatnie dane za rok 2010 ogłoszone przez nieśmiertelnego rzecznika wykazywały 40-procentowy wzrost składki w non-life. Przyrost składki jednak wyhamował i zapewne nadal hamuje. Udział zagranicznych w rynku majątkowym w 2010 roku miał wynieść 10 procent. Gołym okiem widać, że ekspansja zagranicznych ubezpieczycieli nie kompensuje zwijania się spółek krajowych. No a przede wszystkim wszyscy możemy sobie w tej sprawie tylko gdybać, bo twardych danych nie ma. Po staremu...

Największy obrót biznesu korupcyjnego jest tam, gdzie jest w ogóle największy obrót.

Rozkraść

Tydzień temu pisałem o rosnących szacunkach szkód i antyrynkowych absurdach związanych z Sandy. Oto dalszy ciąg. AIG przyznało się do 1,3 miliarda USD szkód po opodatkowaniu i reasekuracji. Zbliżone szkody ogłosili Travelers i Allstate. Wszyscy zastrzegają się, że w tej sprawie nie powiedzieli ostatniego słowa. Poradzą sobie. Gorzej, że prezydent Obama wystąpił do Kongresu o 60 mld USD na państwową pomoc w likwidacji szkód. Gubernatorzy chcieli ponad 80 mld USD. Szkody ekonomiczne ocenia się na razie na zaledwie 50 mld USD. Na co zatem mają pójść pieniądze podatnika? Wbrew obiegowym opiniom wcale nie Rosja jest najbardziej skorumpowanym krajem świata, nie mówiąc już o afrykańskich dyktaturach. Największy obrót biznesu korupcyjnego jest tam, gdzie jest w ogóle największy obrót. Bardzo dobrze, że skoro płyną już publiczne pieniądze, to płyną na poprawę publicznej infrastruktury. W Polsce tych pieniędzy po prostu nie ma na takie cele, czego dowodem stan wałów przeciwpowodziowych. Zastanawia mnie, dlaczego można rozkradać publiczny grosz pod pretekstem budowy przynoszących straty stadionów, a nie można przy okazji korupcji zbudować pożytecznych wałów... To by było po nowemu.

Marcin Masny

Autor jest współzałożycielem grupy eksperckiej Laboratorium Strategii.

 

Archiwum: Felietonik - Świat pełen ryzyka

 

Zobacz firmy: AIG, Allstate, BRE, KNF, RB, Travelers, Warta, ZUS

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-12-13 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.