Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-12-10 >>>

 

Podsumowanie tygodnia

 

Nawigacja

2012-12-11  

|<<

   

 >>|

2012-12-10  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2012-12-07  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-12-10

Dz.U. nr: 3139

Raport Pelikana

(AIG, Aegon, KBC, RzU, Skandia, Warta)

Rzecznik Ubezpieczonych po raz kolejny opisze, jak działa - i dlaczego tak bardzo źle - rynek ubezpieczeniowy. Coraz częściej jednak można mieć wrażenie, że sprawy opisywane przez RzU to nie wypadki przy pracy, ale celowe i jak najbardziej planowe działania - podsumowuje Marcin Z. Broda

 

Tydzień mieliśmy względnie spokojny. No, może jeden ciekawy wypadek kolizji i zatonięcia statków (zobacz: Katastrofa w obszarze wysokiego ryzyka). Gdyby nie to, że zginęli w nim ludzie byłby fantastycznym pewnie przykładem na wielu konferencjach. I tak pewnie zresztą będzie.

Zatopienie 1400 samochodów może być bardzo ciekawym ubezpieczeniowym przypadkiem.

Abstrahując bowiem od samej przyczyny katastrofy na pewno zaangażowanych będziemy tu mieli wiele ciekawych ryzyk. Na dno poszło bowiem 1400 nowych mitsubishi prosto z Japonii. Całkiem spora wartość cargo nawet, jeśli przyjmiemy tylko, że jeden taki samochodzik wart był średnio co najmniej ze 30 tysięcy euro. Do tego mamy oczywiście przewoźników, mamy pewnie dealerów, którzy te samochody zamówili. Całkiem ciekawy łańcuszek zależności i roszczeń tutaj się zbierze. I wcale na samej wartości tych pojazdów nie musi się to skończyć. Plus jeszcze sam statek oczywiście.

Całość znów będzie kosztować kilkaset milionów pewnie. Nie tak to dużo, jak Costa Concordia ze stycznia, gdzie straty sięgnęły 1 mld USD. Ale też pewnie nie tak bardzo mało dla jednak bardzo hermetycznego rynku. By nie napisać, że również niszowego...

Wyrzucanie kasy

Drugą ciekawostką była chyba kampania AIG z ubezpieczeniem NNW (zobacz: AIG rusza z kampanią; zobacz spot: NNW w AIG). Tak beznadziejnego spotu, i przede wszystkim tak kretyńskiego przygotowania promocji, nie widziałem w ubezpieczeniach dawno. Jeśli kiedyś widziałem w ogóle. Zresztą chyba nie tylko ja, bo wiele osób pytało się mnie, czy widzę w tym szaleństwie jakąś metodę.

Właścicielowi zawsze wolno wyrzucać swoje pieniądze.

Załóżmy nawet, że sam temat, samo ubezpieczenie, które jest promowane, może rzeczywiście do Polaków trafić. Ja uważam, że nie, ale załóżmy. To dalej mamy same porażki. Reklama podaje stronę internetową aigdirect.pl, gdzie ... nie ma nic. Nie ma nawet ponownie telefonu infolinii. Jest tylko i wyłącznie formularz kontaktowy, który - po wypełnieniu - odzywa się do klienta swojsko brzmiącym 'Thank You'. Podobno ma tam się pojawić jakiś system transakcyjny, gdzie ubezpieczenie NNW można będzie zakupić on-line. Proste moje i oczywiste chyba pytanie brzmi: dlaczego nie ma tego systemu, kiedy w TV leci kampania promocyjna? Kto tam zajrzy, kiedy kampania się już skończy?

Do tego strona jest fatalnie przygotowana od strony prawnej. Nie ma tam żadnych oznaczeń, kto za stronę odpowiada i kto ją prowadzi. W mojej ocenie klauzula przekazania danych podana w formularzu jest niezgodnie z zasadami polskiego prawa (częściowo ukryta), a dodatkowo w części sformułowana też w języku obcym. Do tego dołączona jest również - fantastyczna w swej istocie - polityka prywatności. Pod zakładką 'Podmiot, z którym należy się kontaktować w sprawie Państwa Danych Osobowych' wymieniona jest "Agnieszka Żołędziowska-Kulig, Dyrektor Generalny AIG Europe Limited Oddział w Polsce". Co to jakaś działalność gospodarcza, czy co, że pojawia się nazwisko szefa? A jak Agnieszkę Żołędziowską ze stanowiska odwołają (nie bym życzył..) to już na Berdyczów człowiek ma pisać?..

Najważniejsze jednak pytanie brzmi - po co?

Jeśli chcieć tylko policzyć, ile prostych ubezpieczeń NNW trzeba sprzedać, by pokryć jedynie bezpośrednie koszty kampanii telewizyjnej (nie wydając nawet nic na wypłaty świadczeń) to oczywiste będzie dla każdego, że ta kampania nie ma szans się sfinansować. To wyrzucone w błoto, wyeksportowane w kosmos pieniądze właścicieli. Nie ma tam żadnego elementu wizerunkowego, bo jak dotychczas marka AIG szerszej publiczności nie była w Polsce znana tak i znana nie będzie. A jeśli miałaby się kojarzyć z jakimiś wypadkami to chyba ... lepiej, by się nie kojarzyła.

Rzecznik Ubezpieczonych coraz mocniej interesuje się również rynkiem ubezpieczeń na życie.

Nic to... Zawsze twierdziłem, że jeśli właściciel chce w kosmos eksportować swoją gotówkę to ma do tego prawo. Pięknym przykładem przez lata była Warta, czy właściwie KBC w Warcie. Teraz będę podawał AIG i promocję aigdirect.pl oraz infolinii, która nie odbiera i nie odzywa się w żaden sposób po 10 sygnałach i ponad minucie oczekiwania..

Struktury

Ostatnią ciekawym wydarzeniem tygodnia był aneks Rzecznika Ubezpieczonych do raportu o bancassurance (zobacz: RzU: aneks do raportu bancassurance). Tak naprawdę to najciekawsze z Rzecznikiem Ubezpieczonych będziemy mieli dopiero dziś, bo światło dzienne ujrzeć ma dawno już zapowiadany raport na temat UFK. Pomijając różne abuzywności, znane i dyskutowane w branży ostatnio, myślę, że najważniejsza jest tu w ogóle budowa tych produktów.

Myślę zresztą, że najbardziej negatywnym bohaterem całego raportu nie będą typowe unit-linki oferowane przez ubezpieczycieli takich jak najbardziej klasyczni Aegon i Skandia we własnych sieciach, czy nawet we współpracy z bankami. Myślę, że najwięcej nieprawidłowości i skarg będzie tam, gdzie ubezpieczyciel nie jest lub prawie nie jest widoczny, a cały produkt to jedynie jakieś opakowanie czegoś, co wymyślono, by tylko po to by z rynku ściągnąć kasę od głupców. Ściągnąć i o nich zapomnieć. Bez budowania żadnych relacji, co było kiedyś jednym z filarów bankowości. Bez myślenia o konsekwencjach i nawet bez myślenia o własnym wizerunku.

Myślę, że negatywnym ubezpieczeniowym bohaterem zapowiadanego raportu będą też przede wszystkim wszelkiego rodzaju struktury. Bo produkty, których sposobu działania nie rozumie nawet większość sprzedawców z samego założenia nie mogą być dobre. W tym przypadku nie pomoże nawet czytanie ogólnych warunków ubezpieczenia, bo nie w nich tkwi na głupiego klienta pułapka. OWU mogą być czyste i przejrzyste, jak pupcia niemowlęcia. Sam produkt to gówno, które śmierdzi.

Zamiast, czy może obok, kampanii promującej czytanie umów powinniśmy mieć drugą, znacznie prostszą: "nie rozumiesz, nie kupuj". Bo większość problemów w tym przypadku dotyczy pelikanów - tych, co łykają wszystko bez patrzenia, co to jest.

Marcin Z. Broda

 

Zobacz firmy: AIG, Aegon, KBC, RzU, Skandia, Warta

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-12-10 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.