Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-11-15 >>>

 

Felietonik - Świat pełen ryzyka

 

Nawigacja

2012-11-16  

|<<

   

 >>|

2012-11-15  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2012-11-14  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-11-15

Dz.U. nr: 3122

Czort wie

(Merck, NFZ, ZUS)

To, że Grecja jest bankrutem, wiedzą już wszyscy. Że Polska jest bankrutem, jest na razie tajemnicą. - Marcin Masny

 

Czy z obecną ekipą warto jeszcze rozmawiać o nieuchronnych zmianach systemowych w zdrowiu i ubezpieczeniach społecznych?

Grecy umrą na raka

Coś mnie tknęło, kiedy przeczytałem, że koncern farmaceutyczny Merck wstrzymał bezpośrednie dostawy leku Erbitux stosowanego do chemioterapii raka (odbytnicy, jelita i nie tylko) do greckich szpitali publicznych. Dyrektorzy mogą sobie go kupować w aptekach. Grecki NFZ nie płaci bowiem rachunków. Przy okazji zauważmy, że apteki zrezygnowały tam z części krociowych zysków obniżając marże na importowane leki, co powoduje swoisty carry-trade, bo Grecy je wykupują i sprzedają w krajach, gdzie marże są nadal wysokie. Fajny pomysł? Przypomnijmy, że mimo kryzysu wydatki na ochronę zdrowia w Grecji są w przeliczeniu na mieszkańca kilka razy wyższe niż w Polsce. Oczywiście personel medyczny też znacznie więcej zarabia, a koszty życia są wyższe. Sytuacji finansowej naszego NFZ nie znamy, ale podejrzewam, że kłopoty z lekami do chemioterapii występujące niemal od początku roku nie wynikają wcale ze względów "technologicznych", a prokuratorzy uprawiają dezinformację ogłaszając, że gdzieś tam zawinił jakiś nierozgarnięty urzędnik. Wszystko wskazuje na to, że NFZ przeżywa zapaść finansową, tyle tylko, że potrafi przekonać kontrahentów, iż nie warto na razie tego publicznie ujawniać.

Mimo kryzysu wydatki na ochronę zdrowia w Grecji są w przeliczeniu na mieszkańca kilka razy wyższe niż w Polsce.

Z cicha pękł?

To, że Grecja jest bankrutem, wiedzą już wszyscy. Że Polska jest bankrutem, jest na razie tajemnicą. W tej sytuacji dziwne jest, że rząd nie opracował dotąd klarownej wizji finansowania zdrowia na przyszłość i najwyraźniej czeka na niekontrolowaną zapaść NFZ. Wyjaśnień jest kilka. Może - wiedząc o stanie NFZ - ekipa rządząca trzyma jakieś plany ratunkowe głęboko w sejfie, żeby je ujawnić, kiedy już nie będzie innego wyjścia, i natychmiast je wprowadzić być może z korzyścią dla tych i owych (pacjentów rzecz jasna!). Załatwi się sprawę szybko i nikt nie zdąży nawet ust otworzyć w proteście. Może ekipa rządowa czeka na wybory w nadziei, że do tego czasu pacjenci nie wściekną się na dobre. Może ekipa rozdarta jest między grupami interesu, którym opłacają się rozbieżne rozwiązania. Może wreszcie dotknięta jest paraliżem, albo nie wie, co się święci. Ja jestem tylko namiętnym badaczem mechanizmów, ale podejrzewam, że Dziennik Ubezpieczeniowy ma kilku Czytelników, którzy wiedzą więcej. Ale czy powiedzą...? Oto jest pytanie.

Przy okazji uzupełnijmy obraz o sytuację ZUS-u. Przedsiębiorcy masowo skarżą się na wyraźne zaostrzenie kursu tej instytucji. Chociaż nadal jeszcze stosuje ona hodowanie odsetek, odbija sobie to na bieżąco innymi - ponoć bandyckimi - zagraniami. Najwyraźniej przelewy z budżetu już nie wystarczają na wypłaty. I na utrzymanie samej firmy... Chociaż wiem od lat, że Zbyszek Derdziuk jest osobiście człowiekiem skromnym i mało wymagającym.

Czort wie, co będzie, albo i nie wie, bo diabeł też nie zna przyszłości.

Przewrotni spryciarze czy dobroduszne fajłapy?

Nie chcę podejrzewać ekipy rządzącej o nadmierny spryt, więc nie sadzę, żeby projektowanie kolejnych niezsprzedawalnych produktów dobrowolnych było maskirowką, że niby to na razie problem nie jest poważny i nie trzeba robić generalnego przemeblowania. Ot, po prostu sparaliżowana, przerośnięta machina nie umie sprawnie zaradzić nadchodzącemu kolapsowi. Może się szykują do oddania władzy? Może z kim innym już trzeba rozmawiać o radykalnych zmianach? Uważny obserwator mógł zauważyć, że w ostatnich dniach ruszyły na politycznym poletku - z mniejszym lub większym przytupem - dwie nowe machiny z udziałem bardzo doświadczonych ludzi. Czort wie, co będzie, albo i nie wie, bo diabeł też nie zna przyszłości.

Tytuł tego rozdzialiku można zastosować także do podmiotów rynkowych. Można zapytać, czy w sprawie opłat likwidacyjnych (i nie tylko) zadziałał pełny spontan, czy ktoś przeprowadził planową akcję, na przykład w ramach walki konkurencyjnej. Krótko mówiąc, czy wykształceni prezesi z licznymi certyfikatami myślą na kilka ruchów do przodu, czy też rozwalają kolegom babki z piasku i dziwią się konsekwencjom. Mam na myśli nie tylko krajowców, ale i naszych ulubionych ekspatów z Zachodu, których podejrzewaliśmy zawsze o wysoką kulturę zarządzania i umiejętność przewidywania. Coś czuję, że zaczyna się realizować mój pomysł zastąpienia obecnej branży ubezpieczeniowej oddolnymi komitetami osiedlowymi ubezpieczającymi się nawzajem na podstawie ustawy hazardowej. I tu powinien być któryś emotikon, ale nie wiem, który. Może ten płaczliwy?

Marcin Masny

Autor jest współzałożycielem grupy eksperckiej Laboratorium Strategii.

 

Archiwum: Felietonik - Świat pełen ryzyka

 

Zobacz firmy: Merck, NFZ, ZUS

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-11-15 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.