Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2011-10-10 >>>

 

Felietonik - Wizerunek ubezpieczony

 

Nawigacja

2011-10-11  

|<<

   

 >>|

2011-10-10  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2011-10-07  

|<<

     

 

Data publikacji: 2011-10-10

Dz.U. nr: 2846

Sztuka spojrzenia na całość

Dyskutując o narzędziach komunikacji, rozważając miejsca, w których chcielibyśmy widzieć informacje o naszej firmie, bardzo często popełniamy jeden błąd - nie myślimy kategoriami naczyń połączonych. - Wojciech Wężyk, partner zarządzający w firmie Brandscope

 

Jeszcze nigdy w historii, człowiek nie był bombardowany tak olbrzymią ilością informacji, jak ma to miejsce dzisiaj. Zaledwie sto lat temu liczba newsów, danych, docierających do mózgu przeciętnego obywatela wynosiła w przybliżeniu tyle, ile dzisiaj mieści się w jednym wydaniu papierowego dziennika.

Przebić się za wszelką cenę

Mózg miał więc nieporównywalnie więcej czasu na przyswojenie, zrozumienie i dokonanie wyboru. Tę sytuację diametralnie zmienił rozwój telewizji, a kolejny wynalazek Internet, przyśpieszył tylko szaleńczy zalew informacji. Zasoby poznawcze człowieka, potencjał przyswajania newsa, nie uległ nawet w części tak dynamicznej zmianie. Mózg potrafi mniej więcej tyle samo, ile potrafił 100 lat temu. Jednak jego właściciel nieco inaczej go używa.

Dzisiaj odbiorca, widz, czytelnik nie tyle poszukuje informacji, co raczej jest zmuszony do jej selekcji. Zadaniem ludzi odpowiadających za komunikację jest zatem multiplikowanie treści i kanałów ich dystrybucji tak, żeby "załapać się" na zindywidualizowane przekazy skutecznie trafiające do przemęczonego mózgu potencjalnego klienta.

Dzisiaj odbiorca nie tyle poszukuje informacji, co raczej jest zmuszony do jej selekcji.

Maszynowy i snajperski

Przyjmując założenie, że komunikacja podlega dwóm paradoksalnie wykluczającym się zjawiskom masowości i szycia na miarę, staram się nie rozważać poszczególnych narzędzi w oderwaniu od pozostałych. To pozwala mi unikać bardzo niebezpiecznego myślenia zgodnego z zasadą "fajne, ale kto to czyta?". Czyli wykluczania pewnych grup mediów, czy narzędzi przekazu a priori, bo są małe, niszowe lub zbyt innowacyjne, by uznać je za efektywne.

Taki model powierzchownej oceny jest popularny zwłaszcza w przypadku mediów społecznościowych. Spotykam się często z zarzutem, że np. profil na Facebooku jest bez sensu, bo cieszy się niewielką popularnością (liczbą) fanów. Podobnej ocenie poddać można kanał YouTube i promowany tu przekaz video, czy w końcu BLOG, który też nie zawsze, (a w przypadku biznesu, raczej nigdy) wpasowuje się w kategorię narzędzia masowego.

I rzeczywiście, tak jest w istocie. Każde z tych przykładowo wymienionych sposobów na komunikację z klientem, można poddać druzgocącej i co ciekawe niepozbawionej sensu krytyce, zwłaszcza jeśli rozpatrujemy je pojedynczo.

Komunikacja podlega dwóm paradoksalnie wykluczającym się zjawiskom masowości i szycia na miarę.

Wydaje się jednak o wiele rozumniejszym przyjrzenie się im, jako elementom tworzącym jedną spójną i zazębiającą się całość. Jeśli dodamy do tej listy działania bardziej tradycyjne (kontakty z mediami, eventy, konferencje), powstanie nam obraz naczyń połączonych jednym, spójnym komunikatem. Tak się dzisiaj mówi do odbiorcy: masowo, czyli z wykorzystaniem wszystkiego, co tylko daje szansę na choćby sekundę zainteresowania, i indywidualnie, bo pojedyncze narzędzia, w istocie dokonują informacyjnej segmentacji odbiorcy.

Byle szyć na miarę

Wychodząc z tego samego założenia, przywiązuję olbrzymią wagę do mediów lokalnych, jako nośnika informacji o produkcie czy firmie. Ta często pogardzana w ocenie masa tytułów zarówno tradycyjnych, jak i internetowych, sprawdza się świetnie, zwłaszcza, jako element wsparcia sprzedaży. Rzecz jasna, wymaga ona umiejętnego krojenia informacji na miarę potrzeb odbiorcy, zainteresowanego tym, co dzieje się w jego mieście czy okolicy. Malutki portal miejski wyrwany z kontekstu i poddany ocenie, z pewnością nie wzbudzi wielkiego zachwytu z punktu widzenia zarządzającego komunikacją. Jednak, jeśli przyjrzymy się mu, jako trybikowi zintegrowanej komunikacji, nośnikowi spójnego komunikatu, który trafia do bardzo precyzyjnej grupy odbiorców, to ocena może być diametralnie różna.

Wojciech Wężyk

Partner zarządzający w firmie Brandscope, przez ostatnie kilka lat zrządzał biurami prasowymi m.in. MultiBanku (BRE Bank), Goldenegg-Niezależni Doradcy Finansowi, Grupa Ergo Hestia.

 

Archiwum: Felietonik - Wizerunek ubezpieczony

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2011-10-10 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.