Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2009-12-17 >>>

 

Felietonik - Świat pełen ryzyka

 

Nawigacja

2009-12-18  

|<<

   

 >>|

2009-12-17  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2009-12-16  

|<<

     

 

Data publikacji: 2009-12-17

Dz.U. nr: 2393

Germania docet

(GDV, PIU)

Niemcy bardzo dbają o to, żeby powyższe hasło nie było powszechnie znane, ale i tak właśnie w Niemczech rozstrzyga się historia Europy i Polski. Tymczasem w Polsce walczą o swoje odszkodowawcy i o nich też trzeba coś napisać. - Marcin Masny

 

Niech mi Paweł Sikora wybaczy ingerencję w jego ulubione niemieckie sprawy. Ale ponieważ on nie zagląda na internetową stronkę GDV, ja sobie pozwoliłem zajrzeć i donoszę, co następuje. Ach! Doniosę potem, bo na razie muszę podzielić się emocjami. Jak bowiem słusznie tenże Sikora pisze, my felietoniści niszowego serwisu ubezpieczeniowego zamieniliśmy się w poetów, czyli wyrazicieli prywatnych emocji.

Odszkodowawcy w mieście Ełko

Czym innym jest profesjonalna budowa piramidy opartej na wścibskich agentach, a czym innym profesjonalna budowa długofalowego biznesu.

Moje emocje dotyczą wielce obiecującego biznesu, czyli odszkodowań. Próba powołania reprezentacji branży doradców odszkodowawczych (czyli - użyję nowotworu - odszkodowawców) osiem dni temu okazała się katastrofą. Jak widać, czym innym jest profesjonalna budowa piramidy opartej na wścibskich agentach, a czym innym profesjonalna budowa długofalowego biznesu. Po prostu są tu potrzebne odmienne umiejętności. W długofalowym biznesie liczy się na przykład niekoniecznie altruistyczna lojalność, im bardziej demonstrowana, tym skuteczniejsza. Nagrywanie spotkań kamerami, skądinąd zupełnie niepotrzebne w obecnym stanie techniki, nie służy temu. Budowaniu siły nowej branży nie służy też droga na skróty, jaką jest telefonowanie do ubezpieczycieli i oferowanie poszkodowanym kwoty deklarowanej przez towarzystwa. Drogą do pomyślności branży jest walka w aparacie sprawiedliwości o jak najwyższe odszkodowania i zadośćuczynienia. Ale jest to droga długa i trudna. Równoległą ścieżką do sukcesu branży jest stworzenie reprezentacji zdolnej oprzeć się rządowemu lewiatanowi i największym ubezpieczycielom oraz ich przymusowej organizacji. W tej przymusowości zresztą tkwi słabość PIU, tylekroć celnie wskazywana w "Dzienniku Ubezpieczeniowym" [Redakcja DzU nie wypowiada się w tej kwestii, za to faktycznie wielokrotnie w publikowanych przez nas wypowiedziach przedstawicieli rynku temat taki się pojawiał - przyp. red.]. Rządy zaś i większości sejmowe, zwłaszcza w czasach kryzysowych, nie są wieczne. Notabene zarówno rządy, jak i instytucje finansowe będą w roku 2010 w odwrocie w związku z kolejną zapaścią sztucznej ekspansji pieniężnej.

Osoba fizyczna nie jest podmiotem?

Na zakończenie tego tematu wypisy z materiałów źródłowych. Zwróćcie uwagę na terminologię prawną, na poziomie mniej więcej gimnazjalnym. Uczeni prawnicy stworzyli "projekt statutu stowarzyszenia firm odszkodowawczych". W tytule mamy już pierwszą nazwę, a teraz uwaga: "Stowarzyszenie Kancelarii Odszkodowawczych jest organizacją zrzeszającą podmioty prowadzące na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej działalność gospodarczą w zakresie pomocy osobom poszkodowanym w związku ze zdarzeniami komunikacyjnymi i innymi zdarzeniami losowymi". To nie koniec. "Członkami Stowarzyszenia mogą być podmioty prowadzące działalność gospodarczą w zakresie pomocy osobom poszkodowanym..." I jeszcze: "Członkami Stowarzyszenia mogą być osoby fizyczne i podmioty gospodarcze..." Ciekawe, czy sąd rejestrowy połapałby się, kto może być członkiem stowarzyszenia.

Szczególne zaufanie?

Dla poprawienia humoru jeszcze wyimki z "projektu Kodeksu Dobrych Praktyk Firm Odszkodowawczych w Polsce". "Przedmiotem działalności firm odszkodowawczych jest dochodzenie roszczeń dla osób poszkodowanych w wypadkach". Czyżby tylko? "Firmy odszkodowawcze są instytucjami szczególnego zaufania społecznego". Cudne. Tylko skąd ten termin? Czy autor jest pewny, że w razie czego przed sądem mu pomoże ten "szczególny" wymóg, gdyby sąd był złośliwy i zechciał go potraktować poważnie? Bo, moi drodzy, banki tytułują się instytucjami zaufania, ale dla zbyt łatwowiernych wyznawców tej tezy mają bicz w postaci odrębnego trybu egzekucji. A wy? "Firmy odszkodowawcze dokładają dużych starań, by dobro i interesy naszych klientów nie doznały żadnego uszczerbku". Proszę mnie zwolnić od komentarza. Samo użycie (wielokrotne) zaimka "my" dyskwalifikuje twórcę "kodeksu".

W Niemczech jako wiek emerytalny proponują 75 lat.

Potem "kodeks" zobowiązuje kancelarie do "stworzenia Kodeksu Etycznego obowiązującego wszystkich współpracowników". A ten kodeks zobowiąże współpracowników do stworzenia kolejnego kodeksu obowiązującego ich współpracowników, aż do dwudziestego "poziomu kariery". Ponadto wszyscy współpracownicy mieliby być poddani coachingowi. To ja już idę na kurs coachów za 10 tysięcy. Zwróci mi się wielokrotnie. I na tym kończę komentarz z nadzieją, że z miasta Ełko wypączkuje sto drobnych firm, którym będzie się opłacać dobrowolna powściągliwość w stosowaniu nieetycznych metod. Niezależnie od ataków w Gazecie Wyborczej, która z wyżej wskazanych powodów już niedługo zaprzestanie ataków na największych odszkodowawców. Nie ma nic za darmo.

Nadzór europejski

Pisząc o wiekopomnych decyzjach z pierwszych dni grudnia, pominąłem sprawy nadzoru europejskiego. 1 grudnia ministrowie spraw finansowych ustalili, że dotychczasowy komitet nadzorców przekształcony w EIOPA może bezpośrednio interweniować w sprawy towarzystwa tylko w razie naruszenia prawa unijnego. Projekt integracjonistów rozsypuje się. Równocześnie ponownie zagrożone jest utrzymanie euro w państwach najbardziej dotkniętych deficytem. Unia jako super-państwo zaczyna się cofać, mimo Traktatu Lizbońskiego.

Totalne zmiany w emeryturach

W gazetach czytamy, że Niemcy zazdroszczą nam systemu emerytalnego z drugim filarem. Może niektórzy zazdroszczą, ale niektórzy mają z niego konkretne zyski. Na pewno zbyt małe w porównaniu z innymi. W każdym razie w Niemczech w debacie publicznej pojawił się wątek wydłużenia wieku emerytalnego aż do 75 lat. Jeśli taki temat wrzuca profesor od futurologii (Achim Feige), to zapewne w efekcie mamy uzyskać kompromis, czyli 70 lat. Na razie w Niemczech celem jest 67 lat. W Polsce byłaby to wielka ulga dla rządu i PTE. Ale czy się uda? Nastawiajmy uszu na hasło "down-aging". Oznacza ono, że obecni starcy już nie są takimi starcami, jak starcy z przeszłości. Pamiętam, jak Adam Hanuszkiewicz w TVP prawie 40 lat temu naśmiewał się z notatki prasowej sprzed kolejnych dziesięcioleci. Było tam o pięćdziesięcioletnim starcu, który uległ wypadkowi. Hanuszkiewicz, nie taki już wtedy młody metrykalnie, podkreślał wówczas swoją biologiczną młodość. Ubezpieczyciele, śmiejmy się z siedemdziesięciolatków, którzy chcą udawać starców! Przecież oni są młodzi.

No i tu miało być o tym, jak "Germania docet", czyli "Niemcy nauczają". Ale względy ekonomiczne nakazują mi w tym miejscu nadać reklamę i - niczym TVN - dalszy ciąg wyemitować za te 10 minut, albo i więcej. Tak czy owak o Niemcach musi być, bo to oni decydują o losach Europy.

Marcin Masny

Autor jest współzałożycielem grupy eksperckiej Laboratorium Strategii.

 

Archiwum: Felietonik - Świat pełen ryzyka

 

Zobacz firmy: GDV, PIU

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2009-12-17 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.