Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2008-05-15 >>>

 

Felietonik - Świat pełen ryzyka

 

Nawigacja

2008-05-16  

|<<

   

 >>|

2008-05-15  

|<< 

<<<

>>>

 >>|

2008-05-14  

|<<

     

 

Data publikacji: 2008-05-15

Dz.U. nr: 1991

Grzmot z Olimpu

(KUKE, Pentor)

Nie tak zupełnie daleko od Londynu, w Ascott, Sir Evelyn de Rothschild wydaje sławne bożonarodzeniowe przyjęcia, na których trzeba bywać. Przyznaję ze smutkiem, że nigdy mnie tam nie zaproszono, ale może któregoś z Czytelników owszem i chciałby coś o tym napisać.

Przeczytałem natomiast tekst Sir Evelyna w "Financial Timesie" z ostatniego piątku. Tekst jest pełen słów w rodzaju "should" i "must", co nie dziwi, skoro Sir Evelyn jest potomkiem najbardziej wpływowej rodziny świata i zapewne przodkiem też.

Wielki Rotszyld przyznaje, że to i tamto robiono źle, ale konkluzja artykułu nie dotyczy nierozsądnych inwestycji i nadmiernych wypłat dla prezesów. Najbardziej mi utkwiło jedno zdanie: "Realnym problemem, wobec którego stoimy, nie są wielkie instytucje i pieniądze, które mogą sobie odpisać, a potem pokryć kapitałem gromadzonym z różnych części świata, tylko brak zaufania. To właśnie, w połączeniu z lękiem, spowodowało problemy, których rozwiązanie zajmie dużo czasu." .

Realnym problemem nie są obecnie pieniądze, ale brak zaufania.

Jeśli umiem czytać, a to chyba lepiej mi wychodzi od pisania, wielki człowiek - używając słowa "zaufanie" - sięgnął do słownika wszystkich grup, które dbają o spoistość wewnętrzną, co tak często opisywali socjolodzy. Wśród tych grup na jednym biegunie sytuują się zakony, a na drugim - mafie. Pomiędzy nimi zaś są nieformalne zwykle struktury tworzone przez wpływowych graczy rynków. Nie są to grupy zamknięte, wręcz przeciwnie, bardzo otwarte na transfuzje świeżej krwi, a dostać się do nich można przebojem albo przez kooptację.

Jeśli więc dobrze zrozumiałem myśl Sir Evelyna, w ostatnim czasie nadmierny napływ świeżej krwi spowodował rozpad więzi zaufania, która przecież w sposób spontaniczny tworzy się i trwa w strukturach hierarchicznych i autorytarnych. Ktoś być może uderzył w hierarchię, w ład, okazał ten rodzaj pychy, którzy Grecy starożytni nazywali "hybris". Hybris - znaczy "szkodzenie", chodzi mianowicie o szkodzenie bogom. Bóstwa olimpijskie zaś lubią się mścić za coś takiego.

Musze przyznać, że uwagi Sir Evelyna pobudziły mnie do nowych refleksji o światowych finansach. Na razie to tylko przeczucia.

Zanim przeczytałem ważny artykuł ważnego człowieka, miałem w kwestii kryzysu refleksje właściwe raczej historykowi. Z punktu widzenia biznesu ubezpieczeniowego te refleksje wszakże wydają się istotne, a ich związek

Starsi uczestnicy rynku wskazują na ogromny udział młodych ludzi w operacjach i innowacjach na rynkach finansowych ostatnich dwóch dziesięcioleci.

z refleksjami seniora Rotszylda jest oczywisty. Starsi uczestnicy rynku, unikając niepotrzebnych, trudnych słów, wskazują na ogromny udział młodych ludzi w operacjach i innowacjach na rynkach finansowych ostatnich dwóch dziesięcioleci. Ci młodzi ludzie nie pamiętają poprzednich kryzysów, a badanie historii ich nie interesuje. Dlatego wiedzeni najprostszymi instynktami, np. chciwością i krótkowzrocznością, pakują się w tę samą kabałę, co ich poprzednicy przed dziesięcioleciami. Inna rzecz, że nie trzeba być historykiem, aby wiedzieć, co oznacza w razie zniżek zainwestowanie 20 złotych przy kapitale własnym 2 złote. Jeśli 18 złotych pochodzi z lewara, a wartość inwestycji obsunie się tylko o ździebko, to i tak inwestor zostaje z ujemnym kapitałem. Niby to abecadło finansów... Niby.

Nie trzeba badać świadomości chłopów z ostępów puszczańskich, żeby wiedzieć, że niektórzy ludzie nie mają realnego obrazu przeszłości jako osi czasowej. Może nawet dla większości ludzi przeszłość jest dwuwymiarowym obrazkiem, z którego wydobywa się coś bardziej trójwymiarowego, czyli dzieje najnowsze, dzieje własnego życia. Na obrazku pod tytułem "Historia" stoją obok siebie Aleksander Macedoński i Adolf Hitler, których istotnie łączyło to, że obaj chcieli podbić cały świat. A ponadto pewnie niewiele. Na dwuwymiarowym obrazku tzw. Wielki Kryzys może nawet - u najmłodszych - znaleźć się obok kryzysu azjatyckiego sprzed dekady. I cóż w tym dziwnego?

Ogłaszanie kryzysu płatności może zachęcać do zakupu ubezpieczenia kredytu kupieckiego.

Świadomość tej cudzej nieświadomości może być zresztą - i jest - źródłem zysków dla tych, którzy umieją przewidywać przyszłość na podstawie przeszłości. Podobnie jak może być zyskowne kasandryczne ogłaszanie kryzysu płatności, bo to przecież może zachęcić ludzi do nabywania ubezpieczenia kredytu kupieckiego. Mam wrażenie, że właśnie to robi KUKE i zastanawiam się, czy mogę jeszcze pisać o kryzysie bez podejrzenia o finansowanie z tej zacnej firmy (zobacz: Kłopoty ze spłatą kredytów kupieckich).

Swoją drogą ciekawe jak wyjdzie Pentorowi badanie przyszłości na podstawie przeszłości za pomocą ankiety delfickiej. Piszą, że wysłali to do tysięcy ludzi generalnie myślących, czy jak oni to tam ujmują. W każdym razie mnie tym ujęciem ujęli. Ale odpowiedzieć na takie "Delphi" jest trudno, jeśli pytania zawierają gotowe pojęcia i terminy, które nie wszyscy akceptują. "Postęp", "rozwój", a nawet "reforma jakaśtam" dla każdego co innego znaczą. Jeśli ktoś mnie pyta, czy moim zdaniem uda się reforma służby zdrowia, to ja się pytam, o jaką reformę chodzi i co to znaczy "uda się". Oczywiście to tylko sprymitywizowany przykład. A Pentorowi życzę mimo wszystko sukcesu.

Marcin Masny

Autor jest pracownikiem Urzędu KNF. Poglądy przedstawione w powyższym tekście są poglądami autora i nie wyrażają oficjalnego stanowiska KNF ani Urzędu KNF.

 

Zobacz firmy: KUKE, Pentor

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2008-05-15 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.