Dziennik Ubezpieczeniowy

Dziennik Ubezpieczeniowy >> Szukaj 

 

Archiwum :: O Dzienniku :: Prenumerata 

 Szukaj

 

 

Artykuł: <<< 2012-12-19 >>>

 

Granice ubezpieczalności

 

Nawigacja

2012-12-20  

|<<

   

 >>|

2012-12-19  

<<<

>>>

 >>|

2012-12-18  

|<<

     

 

Data publikacji: 2012-12-19

Dz.U. nr: 3146

O zawartości ubezpieczenia w ubezpieczeniu

Z ubezpieczeniami zetknąłem się mniej więcej w połowie swoich studiów, uczęszczając na kurs prawa jazdy do szkoły, gdzie całą zewnętrzną ścianę sali gimnastycznej zajmowała reklama ówczesnego spółdzielczego zakładu ubezpieczeń Polonia. - Paweł Sukiennik

 

Może to artykuł Marcina Gajkowskiego o ubezpieczeniach obowiązkowych (zobacz: Przesadna ilość obowiązkowych ubezpieczeń OC zawodowej), może burza wokół rynku tzw. ubezpieczeń bancassurance i tzw. ubezpieczeń z funduszem kapitałowym, może zbliżający się koniec roku, może okrągła rocznica mojej pracy w ubezpieczeniach, a może wszystko po trochu spowodowało, że wpadłem w nastrój nieco refleksyjny - za co z góry P.T. Czytelników przepraszam - i postanowiłem popełnić nieco inny niż zazwyczaj tekst, tzn. tekst niemerytoryczny.

W ubezpieczeniach chodzi o wypłacanie należnych odszkodowań.

Z ubezpieczeniami zetknąłem się mniej więcej w połowie swoich studiów, uczęszczając na kurs prawa jazdy do szkoły, gdzie całą zewnętrzną ścianę sali gimnastycznej zajmowała reklama ówczesnego spółdzielczego zakładu ubezpieczeń Polonia. Był to rok 1991. Pomyślałem wtedy, że to może i fajna branża dla prawnika, który nie wyobraża siebie w żadnej roli na sali sądowej (wystarczyło mi parę tygodni praktyk studenckich w roli protokolanta). Potem o ubezpieczeniach zapomniałem. Jak się okazało - na krótko, bo jeszcze w trakcie studiów rozpocząłem pracę w jednym z pierwszych prywatnych zakładów ubezpieczeń.

Ubezpieczenia ujawniły mi swoją istotę bardzo szybko. Pierwszym moim zadaniem było bowiem "wklepanie" do bazy danych kilkudziesięciu tysięcy szkód z ubezpieczenia sprzedaży ratalnej kredytowanej przez kilka banków. Było to ubezpieczenie zbliżone do gwarancji lub poręczenia i tak też traktowały je banki. Nie spotkałem potem w swojej karierze produktu o większej "zawartości ubezpieczenia w ubezpieczeniu". Może tylko zakres polskich ubezpieczeń obowiązkowych OC dla grup zawodowych mógłby się z nim równać, gdyby nie fakt, że w trakcie "konsultacji" korporacje uczyniły z nich karykaturę poziomem minimalnych sum gwarancyjnych, które każdy klient obarczony obowiązkiem ubezpieczenia - oraz prawie każdy agent - uważa za sumy obowiązkowe.

Chcąc zainteresować klienta dobrym produktem ubezpieczeniowym, nie wolno używać słowa "ubezpieczenie".

W ubezpieczeniach chodzi zatem o wypłacanie należnych odszkodowań. Jeden z moich dawnych mentorów na każdym pierwszym spotkaniu z grupą adeptów sztuki ubezpieczeniowej zadawał proste pytanie: "z czego żyjemy?". Wszyscy, którzy w ogóle ośmielili się odpowiedzieć, mówili: "ze składki". Na co ich wykładowca z dobrodusznym uśmiechem odpowiadał: "nieprawda, żyjemy z odszkodowań". Niektórym wiele lat zajęło zrozumienie tej prawdy, niektórzy nie zrozumieją jej nigdy.

W ciągu swojej - ledwie dwudziestoletniej - historii, polski rynek ubezpieczeniowy zrobił niewiele, żeby o sensie ubezpieczenia przypominać. Nie posądzam nikogo o działanie intencjonalne, tak się po prostu stało i już. Swoją cegiełkę dołożyli branżowi inwestorzy, wprowadzając na rynek quasi ubezpieczenia, dołożył się ustawodawca, konsultując minimalne sumy gwarancyjne z bezpośrednio zainteresowanymi, dołożyła się wreszcie zwykła ludzka chciwość, czyli owczy pęd za roczną premią za wykonanie planu sprzedaży czegokolwiek.

A dzisiaj, chcąc zainteresować potencjalnego klienta rzeczywiście dobrym, czyli dającym realne zabezpieczenie, produktem ubezpieczeniowym, nie wolno używać słowa "ubezpieczenie"...

Paweł Sukiennik

Leadenhall Polska, Lloyd's coverholder

 

Archiwum: Granice ubezpieczalności

 

Komentuj Prześlij  Drukuj

Artykuł: <<< 2012-12-19 >>>

 

 

 

Profesjonalnie o ubezpieczeniach..

Miesięcznik Ubezpieczeniowy

 

 
 Strona przygotowana przez Ogma Sp. z o.o.